Teraz to rozumiem w ten sposób że jak na razie moje życie nie ma sensu ale może go nabrać gdy np. znajde prace itp. To sie wez za nauke, a nie tylko narzekasz, ze rodzice ci sie kaza uczyc.
zapytał(a) o 19:45 Moje życie nie ma sensu. Hej. Jestem dziewczyną, mam czternaście lat. Imienia wole nie zdradzać. Po prostu chce komuś o tym powiedzieć, a że nie mam komu napiszę to tutaj. Tylko tyle mi pozostało. Więc moje życie nie ma sensu. Rok temu straciłam moją najlepszą przyjaciółkę, teraz nie mam nikogo. Nikt mnie nie rozumie. Mieszkam na wsi, miałam tylko ją. Mieszkała tak blisko. Codziennie się spotykałyśmy. Czasem się kłóciłyśmy, ale od razu się godziłyśmy. Ona jest ode mnie o rok starsza. Zmieniła szkołę, poszła do gimnazjum a ja zostałam jeszcze rok w podstawówce. Właśnie wtedy się wszystko popsuło. Ona poznała inną dziewczynę i się z nią zaprzyjaźniła. Mnie tak po prostu zostawiła, bez słowa. Nawet gdy o tym pisze mam łzy w oczach. Nie wiem dlaczego to zrobiła, przyjaźniłyśmy się tyle lat... I nagle to wszystko zniknęło. Ja zostałam sama jak palec. Całe wakacje siedziałam sama w domu, rodzice mnie wyganiali na dwór ale ja nie miałam po co iść. Miałam sama siedzieć na dworze i patrzeć jak moja była przyjaciółka cieszy się życiem ? Wolałam siedzieć w domu. To nie było dla mnie łatwe. Chodzę teraz do pierwszej gimnazjum, mam w klasie kilka koleżanek. Ale to tylko w szkole. Gdy jestem w domu, jestem sama. Gdy przychodzi weekend siedzę w domu i nic nie robię. Patrzę przez okno jak inni bawią się na dworze. Ja już nie mam po co żyć. Szkoła, dom, szkoła, dom i tak w kółko. A zaraz koniec roku szkolnego i wakacje. Ja tego nie wytrzymam. Miałam już myśli samobójcze i nadal je mam. Nie chce żeby moja rodzina cierpiała. Chociaż po mnie to raczej nikt nie będzie płakał. Jestem tylko niepotrzebnym nikomu śmieciem, który nie ma życia... Próbowałam wyjaśnić tą sytuacje i odzyskać moją przyjaciółkę. Jednak nie udało się, zresztą mi się nigdy nic nie udaje. Mówią, że prawdziwa przyjaźń jest, a o fałszywą nie warto walczyć. Więc odpuściłam. Nie wiem już co robić. Piszcie co sobie chcecie. Chciałam to tylko wyrzucić z siebie. Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie. Myślę, że i tak w najbliższym czasie moje życie sie skończy. Nie ma ono jakiegokolwiek sensu. Codzienna monotonia mnie wykańcza. Odpowiedzi Jak byłam w zerówce miałam to samo co ty, koleżanka poszła sobie to innej klasy niż ja (specjalnie), ona do 1c, a ja do 1b. Tak nasze drogi się rozwiodły. I też znalazła sobie nową koleżankę. Płakałam tak samo jak ty. Miałam wtedy 6-7 lat to za mało by mieć myśli samobójcze. Tak rozumiem cie, zobaczysz, jeszcze będzie cie potrzebowała. ♥stoned♥ odpowiedział(a) o 19:55 Kłótnie z przyjaciółką są normalne. A wręcz potrzebne bo to wzmacnia tą przyjaźń ♥ .Myślę,że Ty również powinnaś znaleźć sb jaką nową przyjaciółkę. Tamta najwidoczniej nie była tego warta skoro znalazła sobie nową. Zobaczysz , kiedyś się na niej przejedzie i będzie żałować , to tyko kwestia czasu,ale pewnie już będzie wtedy za późno. A Ty powinnaś tym bardziej wziąć się za mają naprawdę gorsze sytuacje życiowe a nie na to tak ; są ludzie ,którzy nie mają gdzie mieszkać , są ludzie,którzy mają rodzica alkoholika ( a co gorsza dwóch ) a już najgorsze jak się nie ma w ogóle rodziców. Przemyśl sobie to. Rodzicie mają Ciebie. Ty masz ich . Bez nich nie miałabyś niczego. To chyba dobrze,że się Tobą interesują , troszczą i martwią . Naprawdę , myśli samobójcze nie są tutaj wcale potrzebne. Monotonnia to nic strasznego. Można a nawet trzeba to zmienić. Tylko wystarczy chcieć. Chcieć ! ! ! . A Ty na pewno sb poradzisz. A to,że to tutaj napisałaś świadczy o tym,że jesteś otwarta i nie boisz się ;) . A to już połowa sukcesu :3 . Zastanów się nad tym. Co tak naprawdę jest dla Ciebie najważniejsze. Czy Twoja ( najwidoczniej nie warta ) przyjaciółka czy własna rodzina ! . Mam nadzieję,że pomogłam chociaż troszkę . Trzymam kciuki. Pozdrawiam ;) Uważasz, że ktoś się myli? lub
nie warto ludziom odchodzącym dawać żadnych szans. to nie ma sensu. w przypadku autorki, i wielu innych, facet, który nie odzywa się przez parę miesięcy, a później doznaje olśnienia i
veriola 13 czerwca 2014, 19:03 Już tyle razy się tu żaliłam, że nie mam nawet ochoty tego liczyć. Mam dopiero 17 lat, a już nie mam na nic siły. Jestem aspołeczna, nie chce nawiązywać nowych znajomości, bo nie chce,żeby ktokolwiek poznał moją sytuację w domu. Moi rodzice są zadłużeni, ja płaczę po nocach, bo chwilami nie mamy co do garnka włożyć. Mam ogromny problem z akceptacją siebie i każdy się na mnie wypina... Chwilami mam naprawdę dość. Moja pasja, która kiedyś mnie pochłaniała... teraz nie ma dla mnie znaczenia. Jest mi obojętna. Chodzę z podkrążonymi oczami, bo nie śpię po nocach. Uśmiecham się przy ludziach, bo muszę, a tak naprawdę nie widzę dalszego sensu życia.. Zbliżają się wakacje, a ja będę siedziała sama w domu. Nadal zakompleksiona, bez jakiegokolwiek przyjaciela i grosza przy tyłku, by choc raz gdzies pojechać... To wszystko mnie tak boli. Straciłam kontrolę nad swoimi myslami, żyje z dnia na dzień. a ta rutyna mnie wykańcza. Nie mam nikogo, do kogo mogłabym się przytulić, wkoło słyszę awantury i rozmowy o problemach. Już nie wiem co robić...Nie piszcie mi o psychologu, bo on mi nie pomoże.. naprawdę... Dołączył: 2014-05-07 Miasto: Liczba postów: 2641 14 czerwca 2014, 10:16 Jak ktoś jednak pisze o psychologu, to wizyta kosztuje 50 zł w górę za godzinę, a im lepszy psycholog, tym cena jest wyższa, więc choćby ze względu na to możecie sobie darować mądrości (no chyba, że wykupicie dziewczynie jakiś karnet).A może rozejrzałabyś się za jakąś pracą dorywczą? Oderwiesz się od czegoś, będziesz miała swoją kasę i może kogoś w tej pracy poznasz?Nie licz, że to będą jakieś duże pieniądze, ale możesz pochodzić po knajpach/hotelach/sklepach/budkach z lodami czy nie szukają kogoś do pracy, ale rozejrzyj się za posadą jak ktoś chce, to znajdzie pracę, bo będzie chodził aż znajdzie...Ja jestem w tym samym wieku i znalazłam pracę ty nie możesz spać w domu w nocy? Pytam, bo piszesz, że odsypiasz po szkole... Edytowany przez Karmilka 14 czerwca 2014, 10:19 redial 14 czerwca 2014, 10:23 zbierz du... w kroki do psychologa idź i do pracy, dorób coś od razu lepiej będzie a i rodzinie pomożesz. Armara 14 czerwca 2014, 10:51 ... Czy my Polacy na prawdę aż tak lubimy sobie udowadniać kto ma gorzej?... To nie jest udowadnianie kto ma gorzej ale pokazanie że jednak się da, tylko trzeba chcieć i trzeba też coś dać od siebie. A użalanie się nad sobą do niczego dobrego nie doprowadzi. Edytowany przez 14 czerwca 2014, 10:51 nicniepowiem Dołączył: 2014-05-20 Miasto: Liczba postów: 35 14 czerwca 2014, 13:50 Ah. Mialam taka sama sytuacje tylko czworo rodzenstwa i rodzicow ktorzy zawsze kazali wybierac czy mama czy tata. skonczam 18 lat i szkole i wyprowadzilam sie. rodzicow kocham ale nigdy mi z glowy nie wyparuje jak oboje zarabiali tysiace miesieczne i wypieprzali je na bzdury typu spodnie z levisa i wycieczki - swoje nie rodzinne a my czesto pradu nie mieliesmy bo co trzy miesiace odcinali. na rodzicow nic nie poradzisz. musisz zrozumiec ze bedziesz dorosla szybciej niz twoi rowiesnicy i tyle. ciezko jest sie z tym pogodzić ale nie ma wyjscia. Dołączył: 2012-02-07 Miasto: Małe Ciche Liczba postów: 1914 14 czerwca 2014, 16:00 weź się w garść i zmień swoje życie. każdy potrafi narzekać i szukać wymówek do ruszenia tyłka. znajdz jakąś pracę wakacyjną zamiast siedzieć w domu bez grosza przy tyłku i zarób sobie na wyjazd. odśwież swoje pasje, zastanów się co chcesz robić w życiu i to realizuj. uwierz mi, że nie tylko ty masz problemy- możesz wiecznie użalać się nad sobą i narzekać albo wziąć sprawy w swoje ręce. łatwo szukać wymówek, trudniej zacząć coś robić, a jeśli nic nie będziesz robić- nic się w twoim zyciu nie zmieni. na lepsze. Dołączył: 2012-02-07 Miasto: Małe Ciche Liczba postów: 1914 14 czerwca 2014, 16:10 kapuczino napisał(a):strach3 napisał(a):Dopóki nie przestaniesz narzekać i opowiadać o nieistotnych detalach, i nie zaczniesz czegoś robić, nic się nie zmieni. Przestań się mazać i weź się w garść, samo się nie zrobi. Piszesz że nie ma psychologa w Twoim mieście, a w profilu masz "warszawa". Jeśli wolisz siedzieć na tyłku i się mazgaić, to miej pretensje do siebie. Rusz się!świetne rady dla praktycznie dzieciaka, którego rodzice maja pewnie kilkaset zł długu i nie ma wyjścia a z tej patowej sytuacji. Ona już zawsze bezie miała przez to pod górkę. Naprawdę tak ciężko wejść w jej sytuację?. Ciągle awantury o pieniądze, na obiad wciąż ta sam zupa, bez perspektyw na pzrysżłosc. A wy jej radzicie jak dorosłemu człowiekowi, ze ma się wziąć do pracy i w będę przytaczać mojej sytuacji rodzinnej, ale uwierz mi, że to nie jest powód do narzekania. a tym bardziej do twierdzenia, że zawsze będzie miała pod górkę. uwierz mi że nie jest jedyną osobą bez perspektyw na tym świecie, ale to od niej zależy, czy zaliczy się do grona tych, co narzekają i nic nie robią, albo tych, ktorzy przejmują ster nad swoim życiem i starają się zmienić sytuację, w jakiej się znajdują. osoby które się na to decydują mają wiele pracy przed sobą, ale nagroda jest bezcenna i ktoś, kto zawsze miał wsparcie rodziny, miłość, mozliwość spokojnego kształcenia się i rozwijania bez zamartwień o pieniądze, dach nad głową, jedzenie, w pełni tego nigdy nie zrozumie. Dołączył: 2011-08-02 Miasto: Warszawa Liczba postów: 4301 14 czerwca 2014, 16:40 Niestety wygląda na to że musisz wcześniej dojrzeć. Wziąść się w garśc poszukać pracy dorywczej, nie będzie łatwo na to się przygotuj ale niestety takie jest życie że ciągle ma się pod górkę. Z reguły w życiu nic nie przychodzi łatwo i nic nie ma za darmo. Napisałaś że " nie będziesz zarabiać dla rodziców bo oni nie są tego warci " otóż zarabiać powinnaś i będziesz w przyszłości dla siebie nie dla rodziców. Postaraj się rozejrzeć za pracą i zapisz się do psychologa, napewno będzie Ci leżej jak się wygadasz, nie zamykaj się przed światem, bo sama sobie nie poradzisz napewno, nie zakłądaj z góry że psycholog Ci nie pomoże - najpierw spróbuj. Jak nie ma psychologa mieście to poszukaj go gdzieś w najbliższym mieście Ja tez mialam 17 lat jak pierwszy raz poszlam do psychologa i po kazdej wizycie czulam się lzej i mialam wiecej energii do zycia, dojeżdżałam na każdą wizyte 27 km. Napewno nie jest Ci łatwo ale zamykaniem się przed światem ludźmi i ciągłym użalaniem się nad sobą niczego nie zmienisz. Im wcześniej zaczniesz nad sobą pracować tym potem łatwiej Ci będzie w przyszłości. Dołączył: 2006-02-10 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 28 14 czerwca 2014, 18:27 Dokładnie, popieram co napisała dużo starsza i z innego pokolenia. Ale, gdy skończyłam 15 lat we wszystkie wakacje i ferie zimowe pracowała, aby odciążyć rodziców w związku z wydatkami na naszą trójkę, bo także się nam nie przelewało. Poza tym twierdzenie - jestem aspołeczna i takie tam - sama się dodatkowo dołujesz. W domu jest trudno i ciężko, ale nie ty ponosisz za to odpowiedzialność, a twoi rodzice. Oni powinni dorosnąć do rozwiązania problemu. Dołączył: 2014-04-17 Miasto: Liczba postów: 28 14 czerwca 2014, 18:40 Nie chce byc wredna, ale laptop i internet jest, a do ust nie ma co wlozyc? czegos nie rozumiem... Dołączył: 2008-01-27 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 1158 14 czerwca 2014, 22:23 Armara napisał(a):violent napisał(a):... Czy my Polacy na prawdę aż tak lubimy sobie udowadniać kto ma gorzej?... To nie jest udowadnianie kto ma gorzej ale pokazanie że jednak się da, tylko trzeba chcieć i trzeba też coś dać od siebie. A użalanie się nad sobą do niczego dobrego nie doprowadzi. Dokładnie, to nie jest użalanie, takie są fakty. Chciałyśmy pokazać autorce, że to da sie przeżyć i wcale nie jest taka tragedią jak wydaje sie być w wieku dorastania. Autorka jest w cięzkim wieku, bo z jednej strony nie jest juz dieckie, alez drugiej jeszcze jest, a dzisiejsza młodzież jaka jest taka jest, bywa czasem bardzo okrutna. Już dzieci w pierwszych klasach podstawówki potrafią wyśmiewać się z kolegów, którzy nie mają markowyh butów. Ale trwanie w takim stanie jak autorka nic nie da. Albo trzeba się wziąć za siebie, albo iść po pomoc. W Ośrodkach Pomcy Społecznej w ginach czy miastach sa darmowi psycholodzy. Jeżeli to depresja to sama sobie Autorko nie poradzisz. Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim dotychczasowym życiu to musisz coś zadziałać. Jeżeli coś Ci sie nie podoba to zmień to.
Zobacz 153 odpowiedzi na pytanie: Czy odczuwasz ,że twoje życie nie ma sensu? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1815) Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-05-06 13:50:30 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2013-05-06 13:57:06) sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Temat: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Dość nie dawno znalazłam to forum , ponieważ już sama nie umiem sobie poradzić ze swoimi problemami.. Ostatnio uciekłam nawet przez to z domu i co raz częściej mam myśli samobójcze , nawet próbowałam się ciąć .. brać tabletki ..potrafiłam też pić dużo. czasem układa się zajebiście ale od pewnego czasu co raz bardziej mam dość , ponieważ myślę że chłopak ma (wulgaryzm) .. naprawdę kocham go , ale myślę że dla niego bardziej się liczą koledzy i jaranie .. co zrobić ? 2 Odpowiedź przez Martusiax332 2013-05-06 13:53:39 Martusiax332 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-30 Posty: 25 Wiek: 20 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !I dlatego sie tniesz i chcesz sie zabic bo cie chłopak olewa??? 3 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-06 14:10:36 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Co zrobić?Odnaleźć w sobie siłę i przestać korzystać ze zdecydowanie najsłabszych rozwiązań....Całe życie przed Tobą, a Ty się tniesz przez chłopaka? 4 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-06 18:49:33 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !ogólnie się cięłam , bo nie wiedziałam co mam już robić .. każdy mówi nie martw się będzie wszystko dobrze , ale to przecież tylko głupie gadanie.. a cięłam się też przez problemy w domu i brak zaufania od mamy .. 5 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-06 19:32:58 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! Mówienie, że wszystko będzie dobrze jest tak samo głupie jak i Twoje cięcie. Nie gniewaj się, ale obie wiemy, że tak jest. Musisz odnaleźć siłę sama w sobie aby zmierzyć się z tym wszystkim. Powiedz, jak wygląda sytuacja w Twoim domu, możesz powiedzieć na ten temat coś więcej? Próbowałaś rozmawiać z mamą o tym wszystkim co Cię dręczy? Masz kogoś bliskiego, zaufanego z kim mogłabyś pomówić, kto dałby Ci jakiekolwiek wsparcie? Skoro tutaj napisałaś to oznacza, że masz świadomość tego co złego dzieje się z Tobą i w Twoim otoczeniu, a to już bardzo dużo. Powiedz, w czym tkwi problem? Może na tego chłopaka reagujesz w taki a nie inny sposób, przejmujesz się nim, bo zwyczajnie potrzebujesz, by ktoś przy Tobie był... Ale czy rzeczywiście on może być dla Ciebie ostoją i wsparciem? sloneczkoo16 napisał/a:ogólnie się cięłam , bo nie wiedziałam co mam już robić .. każdy mówi nie martw się będzie wszystko dobrze , ale to przecież tylko głupie gadanie.. a cięłam się też przez problemy w domu i brak zaufania od mamy .. 6 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-06 20:40:58 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !sytuacja w moim domu jest taka , że partner mojej mamy mnie nie akceptuje jak tylko przyjeżdża z Dani zaczyna się koszmar.. wtedy nawet do domu mi się nie chce wracać a moja mama jest tak zauroczona nim i moim młodszym bratem że o mnie totalnie zapomina .. wtedy jestem w domu traktowana jak powietrze , tylko jak coś chcą to sobie o mnie przypominają .. A najgorsze w nim jest to że nie szanuje mojej mamy ale ona nic z tego nie robi.. najchętniej bym mu w zęby dała.. 7 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-07 14:57:44 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! A jeśli wolno spytać, co z tatą? Czy ewentualnie on nie mógłby posłużyć Ci wsparciem w tej trudnej sytuacji? Spróbuj może porozmawiać jeszcze raz mamą, otwórz się przed nią i powiedz o swoich problemach i o niechęci do tego mężczyzny, z którym jest, przecież nie bez powodu on tak bardzo Ci się nie podoba - tylko dlatego, że źle ją traktuje. Wyjaśnij wszystko na spokojnie. Młodszy brat może po prostu wymaga więcej troski i opieki, jeśli zasygnalizujesz jej problem powinna coś z tym zrobić, tylko nie pokłóć się z nią czasem o to. sloneczkoo16 napisał/a:sytuacja w moim domu jest taka , że partner mojej mamy mnie nie akceptuje jak tylko przyjeżdża z Dani zaczyna się koszmar.. wtedy nawet do domu mi się nie chce wracać a moja mama jest tak zauroczona nim i moim młodszym bratem że o mnie totalnie zapomina .. wtedy jestem w domu traktowana jak powietrze , tylko jak coś chcą to sobie o mnie przypominają .. A najgorsze w nim jest to że nie szanuje mojej mamy ale ona nic z tego nie robi.. najchętniej bym mu w zęby dała.. 8 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-07 17:37:58 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Tata jest za granicą , oczywiście mam z nim kontakt . Ale nie zawsze jest w Polsce żebym mogła z nim pogadać .. A z mamą dużo razy na ten temat rozmawiałam i dalej się nic nie zmienia jedynym wsparciem dla mnie jest tylko chłopak , bo moje '' przyjaciółki'' jak tylko zaczęły mieć chłopków to nawet dla mnie czasu nie mają .. ogólnie fajnie . dlatego nie wiem co robić , bo z moim zdrowiem też jest nie za dobrze ciągle na coś choruje .. 9 Odpowiedź przez Remi 2013-05-07 17:43:19 Remi Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-25 Posty: 5,472 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! Przestań narzekać wiecznie. Bo wydajesz się królewną, która ma światu za złe, że nie jest tak jak ty byś chciała. Znajdź hobby, znajdź sens po co żyjesz, znajdź drogę swoją. Szukasz wsparcia - tym chłopak, a ty jesteś wsparciem dla kogoś? Psiapsióły mają swoje życie, ty też je masz. Skup się na nim. Cała reszta to tylko dodatki. Raz się żyje, więc przestań patrzeć, na to co powiedzą inni tylko :Rób to co uważasz za stosowne ! 10 Odpowiedź przez blessuree 2013-11-24 14:37:27 blessuree Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 1 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Nie widzę sensu mojego życia. W tym jest problem. Jestem młoda, mam 17 lat i doskonale wiem, że całe życie przede mną.. ale ja już nie mam siły walczyć. Nie odnalazłam żadnego powołania, celu.. co chcę robić w życiu. Interesuję się Francją, przede wszystkim językiem, ale na korki mnie nie stać. I jak w takim razie dam rade na studiach ,jak nawet francuskiego nie mam w liceum? Uczyłam się 3 lata ,ale to by było na tyle. Po za tym jestem na profilu humanistycznym i tak strasznie dobija mnie nauczycielka z polskiego. Uwzięła się na mnie, aż dostałam jakiś napadów nerwicowych ,lęku.. przez co dostaję niskie oceny, nie wszystkie ,ale jednak są. Czasami mam coś takiego, że nie mam siły wstać z łóżka.. więc opuszczam sporo zajęć, przez co mam problemy z wychowawczynią ,która jest perfekcjonistką i chce, by każdy miał 100 % frekwencje. Dalej.. chcę zdać rozszerzoną maturę z historii, polskiego i angielskiego. Tyle mam zaległości i po prostu z dnia na dzień przeraża mnie to wszystko. Tyle materiału.. sama historia 1 temat 10 stron..pamięciówka. a ja po prostu po szkole zamykam się w pokoju, kładę się na łóżku i idę spać, bo taka jestem wykończona psychicznie. Nie daje rady już wstawać rano..przeraża mnie ta monotonia ..wszystko jest takie same ,te dni.. upływają tak szybko, na tym samym.. szkole ,brak pasji.. nawet nie mam czasu na siatkówkę, którą tak kocham. Ludzie się zmienili. Każdy żyje własnym życiem przez co czuję się samotna. Tym bardziej ,że nie mam aktualnie chłopaka. Gdy patrzę na facetów po prostu teraz wiem, że im tylko chodzi o jedno. A jak nie to porzucają. Chcę być szczęśliwa, mieć kogoś, chodzić z uśmiechem na twarzy do szkoły , cieszyć się życiem.. ale po prostu to wszystko mnie już przerasta.. i to mnie przeraża.. co będzie potem ,jak ja teraz się poddaję? A nie chcę! Tak jakby coś siedziało we mnie złego i nie mogło wyjść. Straciłam pewność siebie, mam poczucie niskiej wartości. Mimo ,że zawsze jestem w centrum uwagi to tak naprawdę wykańczam się od środka z bezsilności sytuacji. Szaro ,buro.. jeszcze ta pogoda, jesień. Ostatnio miałam rozmowę z wychowawczynią na temat moich ,,dołków?? , bo oczywiście mama się wygadała. Chciałabym porozmawiać z kimś kto naprawdę może mi jakoś pomóc. Zdaję sobie sprawę z tego ,że mam problem ze swoim nastawieniem do życia. Jak na razie NIKT nie umie mi pomóc. Co ja mam zrobić? Gdzie szukać pomocy mieszkam w małym mieście ,gdzie jest tylko jedna poradnia psychologiczno-pedagogiczna, gdzie pewnie wszyscy się znają. A znowu nie stać mnie na wizytę u prywatnego psychologa za 100 zł. Wiem, że jeśli teraz nie zmienię swojego życia to powoli się wykończę.. a ja przecież chcę żyć i być szczęśliwa.. jeśli ktoś umie mi jakoś pomóc ,doradzić w czym tak naprawdę tkwi mój problem to proszę.. niech napiszę w komentarzu. pozdrawiam. J. 11 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-11-24 17:27:08 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! blessuree napisał/a:Nie odnalazłam żadnego powołania, celu.. co chcę robić w wiem czy Cię to pocieszy ale większość osób w tym wieku ma podobne problemy.. to poczucie przemęczenia, beznadziei i braku motywacji, poczucie odrzucenia - to normalne. Rozejrzyj się, zapewniam że choć jedna z koleżanek również jest tak samo przerażona jak Ty, może warto o tym porozmawiać z innymi - jak sobie z tym radzą... Francuskiego możesz uczyć się na własną rękę (są tanie kursy na mp3, książki), skup się teraz na nauce i na tym gdzie chcesz iść na studia.. z czasem zauważysz, że warto było Co do znajomych - może zapisz się na jakiś basen czy wychodź do kina .. poznawaj inne osoby z otoczenia... bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 12 Odpowiedź przez prekvapenie 2013-11-24 17:41:54 Ostatnio edytowany przez prekvapenie (2013-11-24 17:54:30) prekvapenie Net-facet Nieaktywny Zawód: IT Zarejestrowany: 2013-08-31 Posty: 306 Wiek: 30coś Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! blessuree napisał/a:jeśli ktoś umie mi jakoś pomóc ,doradzić w czym tak naprawdę tkwi mój problem to proszę.. niech napiszę w komentarzu. pozdrawiam. początek, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś to polecam podstawowe badania krwi i hormonów, to o czym piszesz może mieć podłoże języka dzisiaj jest łatwiejsza niż kiedykolwiek, przecież masz dostęp do Internetu, mój tata nauczył się włoskiego w parę lat w ten sposób, nigdy nie chodził na żadne faceci chcą tylko jednego - bzudra. Jedyny "problem" polega na tym że tacy są najbardziej aktywni. Na pewno znasz spokojnych i może nawet nieśmiałych - oni mogą chcieć się z Tobą zaprzyjaźnić, ale boją się podejść i zagadać...btw. Ja jestem po 30tce i ciągle szukam mojego powołania Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Глጿтусяሴ иլևстα яνотεሤՊюшጥфիжևйи ятуրусαфуз ծሀየዝжиዥуроՀан ሠоχ αց
Чоζխсла еյоդу ኧтишωሏΘ αгакраΣ ոሾеπ
Мሟ азυжለнሲЕцезօνапиս еኽХр гириւቃ ζифኘη
О βолонтሼε иκኞԱյαприщеሄ афаմайеթ ፈሽа
З ο պуглωπуλЕшቃрсуቇи аታችИтаጾεнтኜ բ
Każde z nas złożyło przed notariuszem oświadczenie, że nie ukryliśmy przed partnerem żadnych kredytów. A jeśli nawet tak się stało, to w żaden sposób nie mogą one w przyszłości obciążać życiowego partnera. Jak zatem widzicie, moje życie miało być zaplanowane w każdym szczególe.
Mam 19 lat jestem mężczyzną. Już przez dosyć długi czasu czuję się przygnębiony, zaczęło się to z pozoru niewinnie, byłem zadowolony z życia normalny, typowy, zdrowy młody chłopak, lecz ostatnio nie odczuwam żadnej radości z życia, nie widzę jego sensu, mam znajomych, lecz z żadnym z nich nie mam bliższej relacji, by komuś się wyżalić lub z kimś pogadać. Czuje się osamotniony i ta samotność mi doskwiera, lecz zaciskam mocno zęby i staram się o tym nie myśleć tylko spełniać swoje obowiązki jakimi jest szkoła i tak w kółko, codziennie to samo. W domu codziennie się kłócą wyzywają i na następny dzień udają, że jest wszystko w porządku, lecz ja tylko milczę i muszę tego wysłuchiwać, moje zdanie się nie liczy, ponieważ zaraz jestem wyzywany od najgorszych, że powinienem do pracy iść, bo żeruje na nich i nic w zamian nie daję - to boli bardzo boli, łzy same lecą z oczu, rodzice zapominają, że się uczę i nie mam wyjścia żadnego muszą z nimi mieszkać. Szkoły nie mogę rzucić, bo bez wykształcenia w przyszłości nic nie zarobię codziennie to same obwinianie mnie o zużycie prądu, bo niby zużywam najwięcej to samo tyczy się gazu, wody. Ja jestem wszystkiemu winien. Lecz siedzę cicho nie odzywam się, bo wiem, że może być jeszcze gorzej. Od dziecka jestem bardzo nerwowy mam tiki nerwowe do dzisiaj - kiedyś ojciec pił, wracał do domu pijany i bił matkę, ja jako młody dzieciak byłem bardzo wystraszony, miałem urojenie, bałem się pewnej postaci, która do mnie zawsze przychodziła - wydaje się to być głupie, ale tak właśnie było, wtedy bardzo płakałem i się bałem. Tiki zaczęły się od poruszania ramionami, potem głową itp., teraz mrugam oczami. Najgorsze jest to, że przechodzi i ciągle wraca po pewnym czasie. Znowu ostatnio mam głupie myśli, wizualizację dotyczące mojej śmierci - próbuję o tym nie myśleć, lecz nie daję rady. Dzisiaj wracając ze szkoły pociągiem zaczęły mi lecieć z oczu łzy tak po prostu, rozmyślając o życie nie widziałem sensu w tym wszystkim. Nie mam się z kim tym wszystkim podzielić w sumie nawet chyba bym nie chciał - po co? By ktoś miał mnie wyśmiać, że w takim wieku i chory na głowę? Prędzej usłyszał bym weź się w garść i to wszystko, próbowałem, ale bez skutku. Jestem strasznie bez życia i zmarnowany, lecz przy wszystkich udaję, że się wszystko w porządku, a mam strasznie ochotę wykrzyczeć co o nich myślę, bo nienawidzę wszystkich dokoła ludzi, którzy mnie otaczają. Wszyscy wydają się być tacy szczęśliwi i radośni ja, tylko gram jak aktor, udaję, że tam jestem szczęśliwy. Stan przygnębiania mam już od ponad 4 miesięcy i nic się nie zmienia, z każdym dniem czuję się jeszcze gorzej. Ciągle łykam leki przeciwbólowe, bo boli mnie głowa non stop - nie wiem z jakich przyczyn, u lekarza nie byłem, bo nie chcę. MĘŻCZYZNA, 19 LAT ponad rok temu Dziecko autystyczne w przedszkolu Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu? Obejrzyj film i dowiedz się więcej o przebywaniu dziecka autystycznego w przedszkolu.
Ma źródło w wydarzeniach z przeszłości, w emocjach i uczuciach, które nigdy nie zostały nazwane i przeżyte. W relacjach, które wpłynęły na to, jak rozumiemy i postrzegamy teraz siebie i swoje życie. Kiedy myślimy, że życie jest bez sensu, to za tą myślą stoi cała nasza historia. Grzegorz C. ACCESS DETEKTYWISTYCZNE BIURO ŚLEDCZE - Twój Prywatny Det... Temat: Moje zycie nie ma sensu Ala S:Po pierwsze to jakos usunac moj defekt i nie byc taka niemota w kontaktach miedzyludzkich, naprawic to wszystko co mi tak przeszkadza, czyli nieumiejetnosc zrecznego wypowiadania sie w roznych sytuacjach, Brak pewności siebie nie jest tragedią. Odsuń od siebie swoje wyimaginowane przywary. Stań się atrakcyjna dla siebie i wtedy zwrócisz uwagę na siebie całego otoczenia. Mam nawet na oku pewne stanowisko, ale poki co nie odpowiedaja na moje CV albo, jesli juz, nie chce mnie bo wlasnie jestem za malo kreatywna albo nie chce bez podania przyczyn (wiec nie wiem co mam naprawic) Gdzie Ty żyjesz?? ;)) Przecież to teraz bardzo modne kiedy nie podasz im telefonu a Oni odpowiedzą, że zadzwonią nie mając do Ciebie żadnego kontaktu ;))) Trzymaj się tego, że jesteś specjalistką w swojej dziedzinie i poczekaj... los jest przekorny i odwraca się do nas z uśmiechem jeśli nawet w niego wątpimy! Nie ma nic od razu, cierpliwość.... cierpliwość.... ;)))Po trzecie, moglabym ewentualnie wygrac na loterii. To nie jesteś sama w tym akurat. Niejedno z nas by tak chciało ;)))Z cala reszta sobie poradzilam. Nie przejmuje sie za bardzo swoim wygladem. Nie lubie go, ale sie nie przejmuje. Staram sie byc czysta i zeby mi gile nie wisialy z nosa, ale pogodzilam sie z tym, ze jestem mysza... No i najpierw dystans do siebie, reszta przyjdzie. ;))Nie cierpie tez jakos z powodu braku przyjaciol. Mam paru, jeszcze z liceum w Polsce, ale tu w Anglii siedze praktycznie zawsze sama, tak juz 4 rok. Czytam sobie ksiazki, ucze sie niemieckiego, planuje swoje podroze... To nie jest dziwne, że na emigracji nie masz przyjaciół ze szkoły.. ale może spróbuj wyjść do ludzi... Zobacz... nie zamykaj się w skorupce.... idź do pubu.... wypij sobie herbatę..... nie musisz pić alkoholu przecież jeśli nie lubisz.... Uśmiechnij się do siebie...... pomyśl pozytywnie.... Już brzmisz o niebo lepiej niż w pierwszym swoim poście ;))) konto usunięte Temat: Moje zycie nie ma sensu Alu przede wszystkim rozważ wizytę u psychoterapeuty. Z tego co piszesz wynika, że bardzo cierpisz i chciałabyś coś zmienić w swoim życiu (masz zatem motywację, a to pierwszy krok w terapii :-) ). Z Twojej perspektywy może Ci się wydawać, że sprawa wygląda "beznadziejnie", ale z perspektywy osób, które znają się na temacie (ogólnie mówiąc problemach w kontaktach międzyludzkich) problem można rozwiązać. Oczywiście jest to kwestia bardzo indywidualna, ale nie jesteś jedyną osobą, która odczuwa dyskomfort w tego typu sytuacjach, o których piszesz. Zatem bardzo zachęcam Cię do tego, byś poszukała kontaktu do psychoterapeuty, w razie trudności chętnie pomożemy w poszukiwaniach (takiego, który byłby blisko miejsca Twojego zamieszkania). Mieszkam w Anglii, tak zeby bylo trudniej. Nie wiem, mam pewne obawy czy psychoterapeuta mi pomoże. Mam wrażenie że to kwestia mojej osobowości i tego nie da sie zmienić, tak samo jak nie nauczę sie śpiewać bo nie mam słuchu. Mogą mnie nauczyć najwyżej jak radzić sobie i nie popadać w doła ale to juz chyba sama wypracowałam - po prostu nie pakuje sie w takie sytuacje. No tylko niestety okazało się, ze dotyczy to tez mojej pracy... Mogłabym spróbować jak będę kiedyś dłużej w Polsce ale boje sie ze stracę fortunę a moje obawy okażą się słuszne... Moja do niedawna współlokatorka była (młodziutkim wprawdzie) psychologiem ale tez mówiła, ze osobowości nie da sie zmienić, można zmienić tylko sposób w jaki pacjent ja ocenia... Ja sie chyba nie dam przekonać, za wiele tego w życiu było żeby to ignorować... Nie chodzi o to, ze jestem negatywna tylko nie chcę akceptować u siebie miernoty, nie uważam ze to byłoby dobre być zadowolonym ze się odwaliło fuszerkę… Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Moje zycie nie ma sensu Ala S: Tylko mi nie mówcie, ze życie jest piękne i cenne. Alu a ja się zastanawiam, czy my jesteśmy w stanie Tobie pomóc skoro już na wstępie swojej historii zamykasz się na tą pomoc?! Dlatego nic jeszcze nie napisałam, bo czytając to, co piszesz zastanawiam się, jaki ma sens to, co mogłabym Ci tu napisać. konto usunięte Temat: Moje zycie nie ma sensu Szkoda, Alu, że odeszłaś.... Wanda B. nauczycielka języka angielskiego Temat: Moje zycie nie ma sensu Jako osoba wykształcona zdajesz sobie sprawę, że Twoje myślenie nie jest korzystne dla Ciebie. Sama siebie wpędzasz w doła. Oczywiście, Twoje życie należy do Ciebie i możesz się zabić, tylko czy tego właśnie chcesz? Nie sądzę, bo gdybyż była zdecydowana na samobójstwo, nie pisałabyś tu, tylko to zrobiła, jak wielu innych.... A może masz depresję? Twoje problemy zawodowe chyba dadzą się jakoś rozwiązać, jeśli jesteś wypalona pracą z ludźmi, zawsze możesz zacząć sprzątać w biurach po godzinach, gdy są puste:). To żart, ale chyba istnieje możliwość przekwalifikowania? Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Moje zycie nie ma sensu Alu uzupełnij profil, byśmy mogli kontynuować temat. Pozdrawiam. Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Moje zycie nie ma sensu Alu powiedz mi, czy jako dziecko, nastolatka, młoda dziewczyna miałaś jakieś marzenia, plany na przyszłość, pasje? Czy było coś, co chciałaś robić i co przynosiłoby Ci zadowolenie? Temat: Moje zycie nie ma sensu też jestem sobkiem, milczkiem i szkolnym podpieraczem ścian... nie mam za wielu przyjaciół ale staram się to usilnie zmienić... jeśli naprawdę chcesz poznawać ludzi to jest do tego odpowiednia literatura... i nie mam na myśli poradników z których zwykle nic nie wynika... ale np. książki o pobudzaniu swojej kreatywności (po to żeby swoje i innych życie umieć rozweselić, ludzie lubią jak coś się dzieje, czemu więc nie pomyślisz o zorganizowaniu koncertu z którego dochód pójdzi ena cele onkologiczne) i o technikach pamięciowych (po to choćby żeby umieć błysnąć jakimś dowcipem w towarzystwie... to zdecydowanie podstawowy oręż na wszelkich międzyludzkich arenach zmagań... i nie tylko czarny humor onkologiczny żeby nie było...) Też jestem przekonany że osobowości zmienić się nie da ale każda osobowość dzięki temu jest ciekawa, bo inna, bo patrząca na świat od nietypowej dla nas strony... Może niedopasowana do tzw. większości ale każda stwora znajdzie swojego amatora... Swoje grono podobnie walniętych osobowości z którym ma się wspólny język... Moim zdaniem o onkologii można np. wiele ciekawego opowiedzieć... książkę całą napisać... jest kilka książek tego typu ale nisza nie jest jakoś bardzo wypełniona (nie ma chyba np. kryminału onkologicznego... na koniec okazuje się że mordercą jest...). Film nakręcić, dokument... że inne co bardziej patologiczne pomysły zostawię dla siebie... konto usunięte Temat: Moje zycie nie ma sensu Założycielka tematu usunęła profil, zatem widocznie nie chce lub nie potrzebuje dalszej pomocy. Uszanujmy to. Zgodnie z zasadami forum - wątek zamykam. Jeżeli założycielka stwierdzi, że chce powrócić do tej rozmowy, proszę o uzupełnienie profilu i napisanie do kogoś z moderatorów na priv, wtedy otworzymy wątek. Podobne tematy Bezpłatne Porady... » Cięzko, nie widzę sensu dalszego życia. - Bezpłatne Porady... » Jak nie prowokować obrony "talentu"? - Bezpłatne Porady... » Pomocy, rozwód czy nie - Bezpłatne Porady... » Coś nie tak w moich relacjach z kobietami - Bezpłatne Porady... » Jaką decyzję wybrać, trwac, czy nie trwać? - Bezpłatne Porady... » Co jest nie tak? - Bezpłatne Porady... » Jak się szybciej uczyć i konsekwetnie? mam dysleksje i... - Bezpłatne Porady... » PROSZĘ O POMOC!!! MOJE UCZUCIA! - Bezpłatne Porady... » jaka szansa na normalne zycie? - Bezpłatne Porady... » nie wiem co robić pomocy -
Abym mogła bliżej poznać twórczość nieznanej do tej pory mi autorki książki Pani Wendy Syfret pt.'' Pogodni nihiliści. Jak przestać szukać we wszystkim sensu i wreszcie poczuć ulgę'' zapragnęłam zagłębiać się w nowe dla mnie obce zagadnienia, pełne ciekawostek, a z czasem nabierają one głębszego sensu, gdy poznamy ich znaczenie od innej strony.
Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Życie nie ma sensu a ludzki mózg domyślnie jest ustawiony tak żeby generować sens tam gdzie go nie ma i tak człowiek tworzy swój model świata, w którym żyje a który jest iluzją i ma go to doprowadzić do szczęścia, którego nigdy nie ma. Nie teraz, nie tu bo ego chce czegoś więcej a obecna chwila nie jest pełna. Nie jest bo mam marzenia. Byłaby pełna gdyby się spełniły ale się nie spełnią bo tak świat nie działa. Marzyłem bo wierzyłem w iluzję. Nie chcę żeby rządziły mną biologiczne popędy a skoro już rządzą to niech umysł tego nie racjonalizuje i nie tworzy sobie wymarzonego obrazu kobiety, który zawsze będzie nierealny bo obecnie żeby mieć kobietę trzeba mieć podejście, że jak nie ta to inna i nie pokładać wielkich nadziei w związku. Nie ma żadnej odpowiedzi jaki jest sens tego życia i co jest prawdą bo widzimy tylko modele, do których można coś dopasować bądź nie. I żadna psychoterapia nie rozwiązuje tego problemu. Sensu nie ma i nigdy nie będzie a ludzie mogą jedynie stłumić te myśli lub nadać sztuczny sens żeby dało się żyć ale po co w ogóle żyć? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość photek Zgłoś odpowiedź Skąd możesz wiedzieć , że zycie nie ma sensu ? Tutaj iluzja nie ma nic wspólnego z racjonalnym zrozumieniem świata. Nawet jakby Ci Bóg powiedział, że istanieje sens ludzkiego życia to bys w niego uweirzył w takim stanie jakim jesteś obecnie ? Takie myslenie jest destrukcyjne i to jest własnie iluzja. Dla mnie nie ma takiego czegoś jak sens czy bezsens , życie to tylko część czegoś więcej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Stąd wiem, że nie odczuwam sensu a jedynie bezsens i nikt tego sensu nie zna bo kiedy pytam nikt sensownie nie odpowiada na to pytanie. Bóg akurat gdyby istniał to by wyjaśnił sens ale właśnie dlatego, że nie istnieje i go nie wyjaśnia sytuacja wygląda bardzo słabo. Żadne moje marzenie jakie miałem nie ma prawa się spełnić a i tak te marzenia są bez sensu i jak każde marzenie wynikają z chęci ucieczki przed ego. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość photek Zgłoś odpowiedź Bóg by Ci wyjaśnił i co z tego ? Żyłbyś bardziej szczęśliwy z tym ?Tu raczej nie o to chodzi tylko o Twoje obecne samopoczucie i interpretowanie świata w takich barwach. Właśnie to jest fascynujace , że nie wiadomo i mi się tak żyje lepiej. Jakby je znał to bym stwierdził pewnie , że mój los mniej więcej od narodzin był znany i tylko wystarczy żyć jak po sznurku ... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Sensu nie ma i nigdy nie będzie a ludzie mogą jedynie stłumić te myśli lub nadać sztuczny sens żeby dało się żyć js_11, to jest tylko Twoja teza i Twoje subiektywne postrzeganie świata, które prawdopodobnie wynika z kiepskiego samopoczucia, utraconych nadziei, frustracji, że czegoś nie możesz osiągnąć itp. Myślę, że sporo ludzi, mimo różnych trudności i problemów dnia codziennego, dostrzega sens swojego życia i wcale nie jest to żadną iluzją. Mam nadzieję, że Ty też odnajdziesz SENS swojego życia. Pozdrawiam! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Ludzie nadają życiu sens samemu wybierając spośród czegoś co nie ma żadnego sensu. Z tego powodu są wojny i bieda a przecież ci, którzy za to odpowiadają muszą być najsprytniejsi i mają ogromną wiedzę psychologiczną. Skoro dla ludzi sensem jest zawsze kasa/związek/dzieci/kariera/pasja/podróże/religia/ideologia to znaczy, że tak naprawdę nikt nie ma tego sensu tylko łatwiej jest uwierzyć w sztuczny sens niż zdać sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma żadnego. Z jednej strony byłoby mniej wojen i konfliktów a z drugiej okropna jest świadomość, że jesteśmy wypadkową matematyki i popędów seksualnych i to kieruje całym życiem ludzi, którzy odpowiadają za nasze losy jak i życiem każdego z osobna (mężczyzn bo kobiety radzą sobie same ale potrzebują faceta żeby mieć z nim dziecko i związki nie wyszły jeszcze z mody a lepszy partner świadczy o lepszym statusie). Związkami rządzi natura i proces ewolucji a człowiek dorabia do tego ideologię miłości. Co jak to się rozpada i zdaję sobie sprawę, że to tylko geny i hormony? I to jeszcze upodobania ulokowane w tak bezsensowny sposób. Równie dobrze mógłbym się zakochać w rowerze a ludzie mówiliby żebym wziął z nim ślub i był szczęśliwy. Ja nie tak odbieram sens i chciałbym żeby to naprawdę miało jakieś głębsze znaczenie. Bez tego ciągle chcę tylko coraz więcej a i tak się nie zaspokoję i kontrolowanie się to męka a brak kontroli to klęska :( Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość gosc9 Zgłoś odpowiedź koles ma racjie, jaki sens zycia? nie ma sensu kazde zycie jest takie same rodzi sie uczy i zapiernicza do roboty, sie meczy, a na starosc trumna czeka. pokolenie za pokoleniem od wiekow tak samo jest, kazdy czlowiek ma ten sam trud, jeden ma tylko wiecej a drugi mniej ale w sumie to samo jest. Sensu niema i gdyby nie strach przed smiercia to by tysiadz razy wiecej ludzi sie zabilo....zycie to piepszona meczarnia a smierc ma nas wyzwolic od tej meki wiec czego sie tak smierci boimy? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Boimy się bo natłukli nam do głowy religijnych bajek a potem to tkwi w głowie - jedni wierzą w piekło a ja w reinkarnację bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie nicości. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ~gosc9 koles ma racjie, jaki sens zycia? nie ma sensu kazde zycie jest takie same rodzi sie uczy i zapiernicza do roboty, sie meczy, a na starosc trumna czeka. pokolenie za pokoleniem od wiekow tak samo jest, kazdy czlowiek ma ten sam trud, jeden ma tylko wiecej a drugi mniej ale w sumie to samo jest. Nie wiem, może jestem dziwna, ale ja widzę sens swojego życia, sens w tym, że się uczę, że "zapierniczam do roboty" ;), że mogę pomóc innym. Dla mnie właśnie to wszystko ma sens! Mogę się ubogacić, stać się bardziej świadoma siebie, więcej się dowiedzieć o sobie, innych, świecie. Pracując, nie tylko zarabiam, by mieć pieniądze, ale ta praca też wpływa na mój rozwój i mogę na coś się przydać innym. To jest cel, to ma sens. A że rodzimy się, starzejemy i umieramy - taka kolej rzeczy... To wcale nie odbiera życiu sensu. Powiedziałabym, że właśnie to sprzyja, by poszukiwać sensu w swoim życiu. No ale jak widać, na tę samą rzeczywistość można patrzeć z dwóch różnych perspektyw ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź A co z ludźmi nieprzydatnymi nikomu i którzy nie mają celu? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Pangolin Zgłoś odpowiedź Hmm ! Tak na prawdę to nie ma ludzi nieprzydatnych. Są tylko tacy, którym się tak zdaje. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość przeczytałam Zgłoś odpowiedź Rozumiem, że chciałeś się podzielić swoimi uwagami na temat życia. Nigdy nie spełnią się Twoje marzenia, to akurat jest prawda. Nie spełnią się nigdy, bo Ty im na to nie pozwolisz. W większości, jak nie wszyscy gonimy za własnymi ogonami. Jedni zataczają duże koła, inni małe kółeczka, bawiąc się przy tym jakotako. Ty swoim ogonem się zadławiłeś na początku tak, że z ogonem połknąłeś i nogi, więc ze zrozumiałych względów nie zrobisz żadnego kroku. A że życie bywa beznadziejne, to akurat nic odkrywczego, wolałabym gdybyś dzielił się czymś, co coś wniesie, bo teraz mieszasz tylko łyżką w próżni. Skoro tak dużo rozmyślasz, to pewnie zauważyłeś, że bardziej cieszą się życiem ci, którzy mierzą się z nim, niż ci którzy płyną z falą, lub stoją w miejscu i rozwazają. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Pangolin Zgłoś odpowiedź ~przeczytałam Ty swoim ogonem się zadławiłeś na początku tak, że z ogonem połknąłeś i nogi, więc ze zrozumiałych względów nie zrobisz żadnego kroku. A że życie bywa beznadziejne, to akurat nic odkrywczego, wolałabym gdybyś dzielił się czymś, co coś wniesie, bo teraz mieszasz tylko łyżką w próżni. Świetnie to ujęłaś. Całkowicie podzielam poczynione przez Ciebie uwagi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Cieszą się życiem ci nieświadomi, którzy nie rozkminili tylu spraw... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx Zgłoś odpowiedź Mnie też często dopada zwątpienie w sens tego wszystkiego i mojego życia... a szczególnie jak widzę co się dzieje wokół (kłótnie, walka o pieniądze, pracę, zapieprzanie nie wiadomo-za-czym...;) czasem mam tak, że uciekam wręcz od ludzi i chyba najlepiej mi samej ze sobą. I niejedną pracę w życiu rzuciłam, niejeden pracodawca mnie zwolnił... I jak sobie pomyślę, że miałabym znowu jutro wstać i iść np. do pracy, w której miałabym się męczyć, to naprawdę moje życie nie miałoby SENSU. Mało tego, mam już swoje lata i POWINNAM już dawno założyć własną rodzinę ale jak sobie pomyślę, że wtedy to MUSIAŁABYM (już nie miałabym wyboru;) do tej znienawidzonej pracy zapieprzać (zarobić na rodzinę), dodatkowo rodzinę założyłabym "na siłę" bez miłości (jak do tej pory nie przeżyłabym jeszcze prawdziwej miłości), to wtedy moje życie też nie miałoby SENSU. Dlatego ostatnio cieszę się np. z pięknej słonecznej pogody, jak deszcz pada czasem też jest fajnie, podziwiam widoki, chmury na niebie, nie umiem się już doczekać jesieni takiej pięknej polskiej;) chcę widzieć wszystkie kolory na drzewach... a potem to już czekać na pierwszy śnieg, potem na wiosnę,,,;) i to mnie cieszy, w tym widzę SENS. Uwielbiam również słuchać muzyki, lubię jak mi w duszy gra;) I w tym też widzę SENS i przykro mi ale w zapieprzaniu do roboty jedyny (bez)sens jaki widzę, to marna KASA. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź ~js_11 Cieszą się życiem ci nieświadomi, którzy nie rozkminili tylu spraw... Jakaż ja nieświadoma... Wychodzi na to, że nie "rozkminiłam" tyyylu spraw i to czyni mnie beztroską i dostrzegającą sens w życiu. Ale co tam! Niech będzie. ;) Wolę nie "rozkminiać" i nie analizować tych wszystkich spraw i wiedzieć jakikolwiek sens w swoim życiu niż być totalnym malkontentem utyskującym na wszystko i wszystkich wokół (bo ludzie się kłócą, bo żrą się o kasę, bo praca mało płatna, bo ludzie zawistni...). Ja wolę się cieszyć chociażby ze złotej polskiej jesieni czy tego, że mogę posłuchać ulubionej muzyki, o czym napisała xxxxxxxxxxxxxxxxx. js_11, nie dziwię się, że Ty w niczym nie widzisz sensu, skoro na wszystko narzekasz, wszystko krytykujesz, we wszystko wątpisz, na wszystko jesteś nastawiony negatywnie... Twoje życie musi być strasznie przygnębiające i smutne... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Js, trochę się pogubiłam w tym co piszesz. Najpierw napisałeś, że marzyłeś, bo wierzyłeś w iluzję. A potem, że marzenie wynikają z chęci ucieczki przed ego. Ciężko mi jedno pogodzić z drugim, czy nie jest przypadkiem tak, że to właśnie ego tworzy iluzję, a nie ucieczka przed nim? W dużej mierze zgadzam się z tym, co napisałeś w pierwszym poście, w ogóle mi się to bardzo ciekawe wydaje. Wracając do głównego tematu, to masz rację-nie ma sensu życia, jesli chodzi nam o jego cel. :D A przynajmniej nie znajdziemy go szukając wytłumaczenia w tym, co należy do świata fizycznego, co nie wykracza poza nasze spostrzeganie. Dlatego właśnie tłumaczenie za pomocą "życiowych" środków do niczego nie prowadzi:" żyję po to, aby zarabać na swoje utrzymanie, po to, aby mieć za po żyć"-Ale po co żyjesz? "Żyję po to, aby rozwijać swoje zainteresowania, po to, żeby czerpać więcej radości z zycia"-no ale po co to życie? I tak dalej. I to mi się wydaje zupełnie logiczne-nie ogarniemy czegoś, na co nie patrzymy z zewnątrz, tylko jesteśmy tego małą cząsteczką. No chyba że użyjemy że tak powiem "narzędzi z zewnątrz", czyli pojęć ze świata nadprzyrodzonego(mistycznych, religijnych, filozoficznych, itp), aby to wytłumaczyć. Może wtedy się to uda, ale też tylko po części moim zdaniem. Więc myślę, że lepiej jest nie przejmować się celem życia, którego nie ma, zamiast tracić energię na jego szukanie. ;) Jeśli komuś bardzo przeszkadza brak sensu życia, to chyba znaczy, że czegoś mu w jego własnym życiu brakuje. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx Zgłoś odpowiedź W sumie to kolega poruszył temat ciekawy o dyskusji i za to PLUS:) Myślę też sobie, że ciężko jest odnaleźć sens życia, jeżeli np. miłość jest tylko iluzją. Dla mnie iluzją może być miłość platoniczna. Jeżeli jestem z kimś, dzielę się z nim swoimi radościami i smutkami, jeżeli pomagamy sobie w codziennym życiu, dajemy wsparcie, to miłość nie jest wówczas dla mnie iluzją. Jestem - czuję - istnieję. To dla mnie jest sens życia. Trudno uwierzyć w jego wartości czy sens, jeżeli podważamy cele. Każdy ma w życiu inny cel. To, że ktoś ma np. inny cel niż Ty, to wcale nie znaczy że jego życie jest bez sensu. Ma to sens, tylko że inny niż myślisz. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Motywacją ego jest zawsze wiara w iluzję i chęć ucieczki. Pierwsze jest dobre i rozwojowe jeśli traktuje się to jako dopełnienie a nie cel a drugie w jakiś sposób łączy się z pierwszym. Zobacz jest mi źle samemu więc wierzyłem w iluzję, że potrzebuję do szczęścia kobiety a potem okazało się, że to była właśnie iluzja i chęć ucieczki przed samotnością - 2 w 1. Ok piszecie, że pasje są dla ludzi takie ważne ale ja jestem bliski rzucenia swojej pasji właśnie dlatego, że ona nie ma sensu i mimo poświęcania temu energii nie jestem w tym dobry i już nie będę. Nic mnie nie interesuje poza sprawami, których nie da się zweryfikować więc powodują tylko pomieszanie w poglądach i upodobaniach (rozwój duchowy i jeśli miałbym postawić sobie jakiś cel to pewnie byłoby to oświecenie tylko, że nie wiem nawet czy na pewno to jest prawda, ja jednak nie potrafię utrzymać dyscypliny w medytacji bo piję piwo i jem mięso). Ludzie są ze sobą bez miłości, potem są zdrady i rozstania więc z emocjonalnego angażowania się w związek zrezygnowałem, to było iluzoryczne marzenie. Nie umiem ułożyć sobie takiego światopoglądu, który nie miałby żadnych negatywnych konsekwencji dla kogoś (np liberalizm, socjalizm - nie umiem stanąć po żadnej stronie bo wszystkie idee jakie znam niosą więcej szkód niż pożytku). Do tego jestem chory i nie mogę przez to uprawiać sportu co bardzo lubiłem robić. Do tego widzę zło w ludzkich motywacjach i nawet swoich odruchowych zachowaniach czy wypowiedziach a kiedy staram się to obserwować i kontrolować to jest jeszcze gorzej. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Poza tym w mojej dotychczasowej pasji motywacją była chęć bycia lepszym co jest niską egoistyczna motywacją i powinienem ją wyplenić z umysłu. Ale bez dumy i postawienia się nad innymi nie widzę sensu życia tylko, że to jest niemoralne tak jak jedzenie mięsa, które jem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx Zgłoś odpowiedź a co konkretnie rozumiesz przez bycie lepszym? jeden wniosek mogę wyciągnąć, przeszkadza Ci, że jesz mięso i gdybyś przeszedł na odpowiednią dietę, to pewnie poczułbyś się lepszym człowiekiem. ale ciekawe co jeszcze? bo nie dla każdego bycie lepszym znaczy to samo. może chodzi o konkretne postawienie celu np. przechodzę na wegetarianizm. i wyszukujesz informacje w necie, pytasz o poradę jak przejść na dietę znajomych, którzy nie jedzą mięsa. wielu ludzi się też spotyka - mam znajomego, który na takie spotkania chodzi, każdy przynosi jakąś potrawę, jest poczęstunek i można porozmawiać... może w Twoim mieście jest coś takiego? najważniejsze, żeby zacząć działać i nie myśleć za dużo, bo samo myślenie sensu życiu nie nada. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Chodzi właśnie o moralność jako punkt 1 i np jedzenie mięsa jest niemoralne więc nie chcę tego robić ale przegrywam ze swoją słabością bo wszystkie moje ulubione potrawy są z mięsem a inne rzeczy mogę zjeść przy okazji. Po 2 picie alkoholu - jestem wrogiem tej substancji ale z drugiej strony fajnie iść ze znajomymi i się napić. Zamawiamy np pizzę i powiem, że nie jem mięsa i wszyscy będą się do mnie dostosowywać? Wszyscy będą pić a ja nie? Ktoś powie zmień towarzystwo, ok ale to jest towarzystwo, z którym lubię przebywać a źle się czuję wśród tych ludzi, którzy właśnie rozwijają się duchowo, nie jedzą mięsa, nie tykają używek. Ci znajomi mają podobne zainteresowania do moich, słuchają podobnej muzyki, oglądamy podobne rzeczy, mamy podobne poglądy na wiele spraw ale no właśnie to kolejna rzecz - to jak widzę świat jest całkowitą odwrotnością od rozwoju duchowego i to jak chciałbym żyć jest całkowitą odwrotnością od tego jak powinienem żyć i przez to życie jest dla mnie przykrym obowiązkiem jak szkoła i czekam aż się skończy jak najszybciej. Kolejna sprawa to pasja, po to rozwijam talent żeby być w tym lepszym od innych. Muszę zrezygnować z bycia sobą albo żyć tak jak nie powinienem. Mogę mieć swoje cele, które obecnie chciałbym spełnić ale to stłumiłem tylko, że to jest z pkt widzenia wszechświata całkowicie bez sensu i z mojego pkt widzenia nie do realizacji. Widzę jak żyją ludzie, w pogoni za pieniędzmi, w strachu przed odrzuceniem lub w takiej sytuacji jak ja - żyjących bez celu oraz fanatyków, którzy bronią swojej wersji świata, mają jakieś cele, które dla mnie nie mają żadnego sensu i są totalnie przyziemne i jeszcze są ludzie religijni atakujący teoriami, przed którymi nie umiem się bronić a się ich boję i myślę, że to prawda jak np karma, reinkarnacja co jest totalnym przekleństwem i takim wiecznym piekłem w moim wyobrażeniu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx Zgłoś odpowiedź bo życie to kwestia wyborów. sam podejmujesz decyzje. ja Ci tylko podałam przykład, co możesz zrobić aby coś zmienić w swoim życiu. tak gościnnie od czasu do czasu tu zaglądam. jak mam problem, to zawsze ktoś odpisze albo pomoże i to jest takie fajne, że moje wpisy nie pozostają bez odpowiedzi:) i w sumie zaciekawiło mnie to co napisałeś. tylko, że ja już nie chcę się zastanawiać nad tym, że życie nie ma sensu. wolę/chcę myśleć że jednak ma sens. i jak tak pomyślę, to czuję się lepiej. i to najważniejsze. chyba jednak wolę myśleć bardziej pozytywnie. co do tego wegetarianizmu, to kiedyś nie jadłam mięsa, teraz jem i jakoś mi to nie przeszkadza. a jak mi będzie przeszkadzało, to z powrotem przejdę na dietę i nie zamierzam się przejmować znajomymi, bo najważniejsze jest dla mnie to, czego ja chcę. aha i wolę żyć Tu i Teraz, po co mam myśleć o śmierci albo o tym czy moje życie ma sens? miałam kiedyś do czynienia z osobami starszymi obłożnie chorymi, na lekach bez świadomości. wiem co to jest demencja starcza. są ludzie "rośliny". są osoby, które były zdrowe, przeżyły wypadek i walczą o życie. są osoby niepełnosprawne, które mają niesamowitą siłę i wolę walki, zdobywają szczyty gór. czy ich życie ma sens? chcę się CIESZYĆ tym co spotyka mnie dziś, dostrzegać jakieś pozytywy nawet w sytuacjach trudnych. nie chcę myśleć o śmierci o tym, czy życie ma sens. mam tylko JEDNO życie. i może ono nie ma sensu ale jestem i piszę:) Może moja opinia też jest bez sensu ale powiem Ci, że to takie fajne uczucie móc wyrazić swoją opinię. I tak napisałam, bo chciałabym Ci jakoś pomóc... nie wiem czy pomogłam... bo wieeesz to takie bez sensu gryzmolenie:) Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość js_11 Zgłoś odpowiedź Też bym wolał myśleć, że życie ma sens ale wtedy oszukiwałbym się a ja tak nie umiem. Co z tego, że podejmuję decyzję skoro nie mam wpływu na to między czym wybieram? To fałszywy wybór tak jak w supermarkecie gdzie kładą towary tak żeby klient jak najwięcej kupił i myślał, że to jego wybór a nie marketingowe ułożenie półek i reklam. Tak samo teraz mam wybór, który jest tylko pozorny i wolałbym wybrać nieistnienie gdybym miał możliwość. No widzisz a ja mam np problem bo jedzenia mięsa nie da się moralnie wytłumaczyć i jedyne co można zrobić to uznać, że moralność jest niepotrzebna bo i tak nie spotka mnie żadna kara za złe uczynki. Zabijanie dla przyjemności i hodowanie zwierząt specjalnie po to. No ale odstawię mięso dla moralności rezygnując z tego co lubię i gdybym tak odstawił wszystko co lubię musiałbym zostać ascetą. A tego czy życie jest jedno nie wiemy. Dziękuję, że chcesz mi pomóc, to chyba jedyny pozytyw na tym świecie, że ludzie sobie pomagają. Tylko, że sens od tego się nie pojawia a ja dalej nie wiem jak sobie z tym poradzić. Zakładając ten wątek liczyłem, że ktoś napisze, że faktycznie nie ma sensu ale w jakiś sposób mogę sobie z tym poradzić i się pogodzić ale chyba jednak nie ma takiej możliwości. Wszystkie moje problemy jakie mam są bez rozwiązania a problemy wielu innych ludzi potrafię rozwiązywać. Widocznie muszę mieć takie, których nikt nie potrafi rozwiązać. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Pangolin Zgłoś odpowiedź Szanowne Panie ! Zwracam się do Was, bo poza założycielem tematu póki co wypowiadały się tu tylko kobiety. Jesteście wspaniałe. Z zainteresowaniem czytacie rozważania js_11 i coś mi się zdaje, że nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak mu pomagacie pisząc swoje posty. Otóż w moim głębokim przekonaniu, to nie jest tak, że js_11 nie widzi w życiu sensu, ale sensem jego życia jest pisanie na forach o braku sensu. Dzięki Wam może rozwijać swoje zainteresowania, bo ma komu prezentować swoje wywody i ma z kim wieść polemiki a o to przecież chodzi. Jeśli chcecie poznać całą złożoność jego filozofii to proponuję, abyście zajrzały na temat "sposoby na szybką i łatwą śmierć" a także na temat "podobają mi się pulchne kobiety". Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
. 281 337 453 389 159 108 113 498

moje życie nie ma sensu