Prawie mu się udało. Generator memów Dowcipy Memy Obrazki 10 rzeczy które Inne. Życzenia na Dzień Dziadka; Życzenia na Dzień Babci; Generator memów new Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu podczas służby zauważyli, że po DK78 w Porębie porusza się samochód marki BMW, który miał być niedawno skradziony z sąsiedniego województwa. Ruszyli w pościg za kierującym. Okazał się nim 40 latek pod wpływem alkoholu i bez odpowiednich z Zawiercia odzyskali skradzione BMWNiedawno na terenie powiatu włoszczowskiego skradziono samochód marki BMW. Patrolując teren w Porębie, we wtorek, 19 lipca, policjanci z Zawiercia zauważyli poszukiwane BMW, którym poruszał się mężczyzna. Dawali mu sygnały, by się zatrzymał, ten jednak wybrał ucieczkę przed policją. Udało się go zatrzymać i okazało się, że skradziony samochód to nie jedyne jego wykroczenie.. - Wczoraj zawierciańscy policjanci otrzymali informację, że na terenie powiatu ma poruszać się skradziony samochód. Kradzież pojazdu została zgłoszona w powiecie włoszczowskim. Patrolując drogę krajową numer 78 w Porębie, zauważyli poszukiwane bmw. Pomimo dawanych sygnałów, mężczyzna nie zatrzymał się. Ruszyli więc za nim w pościg. Gdy w pewnym momencie kierowca podjął pieszą ucieczkę, chwilę później został zatrzymany przez policjanta z zawierciańskiej drogówki, a także przez włoszczowskich kryminalnych. Pojazd został odzyskany. Jak się okazało, kradzież auta i niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, to nie jedyne przewinienia 40-latka. Badanie stanu trzeźwości wykazało ponad 1 promil alkoholu w organizmie mieszkańca województwa śląskiego. Dodatkowo mężczyzna nie powinien wsiadać za kierownicę, gdyż posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów - informuje Komenda Powiatowa Policji w ofertyMateriały promocyjne partnera Tłumaczenie hasła "Dobrze mu idzie" na angielski He is doing well jest tłumaczeniem "Dobrze mu idzie" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Podekscytowana Ash mówiła wtedy coś w rodzaju: „Dobrze mu idzie, naprawdę. ↔ Ash’s face would turn excited and she would say something like, “He’s doing okay, he really is. W swojej pierwszej partii klasycznej przeciwko GM Alirezie Firouzji, GM Hikaru Nakamura musiał wspiąć się na wyżyny swojej gry obronnej, aby po 51 ruchach uratować remis. Pozostałe partie również zakończyły się podziałem punktów, co oznacza, że po trzeciej rundzie Turnieju Kandydatów 2022 na prowadzeniu nadal pozostają GM Fabiano Caruana oraz Ian Nepomniachtchi, którzy do tej pory zgromadzili na swoim koncie po 2 punkty. Jak oglądać Turniej Kandydatów 2022 na Najbardziej prawdopodobnym wynikiem każdej pojedynczej partii szachów na najwyższym poziomie jest remis. Nie jest więc niczym niespodziewanym, że przynajmniej w jednym dniu padną same remisy. W Turnieju Kandydatów w 2013 roku (pierwszym turnieju w obecnym formacie w historii) były nawet trzy takie rundy. Nie ma się jednak czym przejmować: w edycjach 2014, 2016, 2018 i 2020-2021 taka sytuacja miała miejsce tylko w jednej rundzie. Każda dzisiejsza remisowa partia miały zupełnie inny przebieg. W pojedynku Radjabova z Nepomniachtchim zawodnicy nie mieli ochoty na grę, natomiast partię Caruany z Dudą można nazwać "arcymistrzowskim remisem", w którym żaden z zawodników nie popełnił zauważalnego błędu. GM Ding Liren nie wykorzystał dobrej okazji do odniesienia pierwszego zwycięstwa w turnieju, dlatego też musiał zadowolić się remisem z GM Richardem Rapportem, który już po raz drugi w turnieju zdołał uratował czarnymi przegraną pozycję. W partii Firouzji z Nakamurą, amerykański arcymistrz był zmuszony do ciągłej defensywy ze względu na imponujące przygotowanie młodego zawodnika. Nie mniej godne podziwu było utrzymanie przez Nakamurę pozycji w końcówce i doprowadzenie do remisu. Sala gry po niemal pół godzinie od rozpoczęcia rundy. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Radjabov-Nepomniachtchi ½-½ Po około półtorej godzinie od rozpoczęcia rundy pierwsza partia była już zakończona. We współczesnych szachach prawie niemożliwe jest wyeliminowanie okazjonalnych szybkich i nudnych remisów, a na pierwszą taką partię trzeba było czekać aż trzy rundy. Radjabov, który w poprzedniej rundzie przegrał, a przed turniejem stracił aż 19 punktów ELO podczas turnieju Norway Chess w Norwegii, wydawał się być dziś zadowolony z szybkiego remisu - zdarza mu się to zresztą dość często. Od listopada 2017 roku, w swoich ostatnich 100 partiach klasycznych, Azerbejdżanin ma odsetek remisów na poziomie 80 procent. Radjabov i Nepomniachtchi witają się przy szachownicy. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Nepomniachtchi, który znajduje się na czele tabeli, również nie miał większych powodów do podejmowania ryzyka. Mimo to odszedł od swojego typowego repertuaru przeciwko partii katalońskiej i pobił białego piona już w czwartym ruchu, a następnie zagrał natychmiastowe 5...c5. Z kolei w zeszłorocznym meczu o mistrzostwo świata z GM Magnusem Carlsenem grał bardziej typowy wariant, odkładając ...dxc4 do ruchu nr 6. W dzisiejszej partii i tak przez 16 ruchów mieliśmy do czynienia z teoretyczną rozgrywką, podczas której zawodnicy wymienili wszystkie lekkie figury i na szachownicy powstała całkowicie równa końcówka z dwiema wieżami. Zawodnicy potrzebowali jeszcze 10 ruchów, aby znaleźć odpowiedni moment na powtarzanie ruchów, po którym mogliby zakończyć partię. Tym sposobem Radjabov utrzymał przewagę (+1) nad Nepomniachtchim w bezpośrednich pojedynkach w partiach klasycznych. Adnotacje - GM Rafael Leitao Caruana-Duda ½-½ Caruana przystępował do trzeciej rundy ze świadomością, że nie przegrał jeszcze z GM Janem-Krzysztofem Dudą, podczas gdy on sam pokonał go trzykrotnie w sześciu partiach, wliczając w to ich ostatnie spotkanie w turnieju w Wijk aan Zee w 2022 roku, kiedy to Duda przegrał grając białymi. Rok wcześniej w Wijk aan Zee Duda zagrał przeciwko Caruanie obronę rosyjską, natomiast dziś postawił na bardziej bojowy wariant Najdorfa w obronie sycylijskiej, który również gra regularnie. Jan-Krzysztof Duda zagrał dzisiaj wariant Najdorfa. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Caruana wybrał atak angielski, na co Polak odpowiedział w nowoczesny sposób grając wczesne ...h5, które ma na celu chwilowe powstrzymanie idei białych polegającej na zagraniu g2-g4. W tej linii istnieje wiele możliwości transpozycji i może właśnie to trochę zdezorientowało Caruanę, ponieważ jego szybkie wyprowadzenie skoczka na pole 'c6' nie przyniosło mu żadnej przewagi. Silnik pokazywał bardziej pomysłowy sposób, w jaki białe mogą przestawić skoczka na c6 ( bxc4 Ha7 Wc5 dzięki któremu miałby on większe szanse pozostać na tym atrakcyjnym polu przez dłuższy czas. Zawodnicy wkrótce przeszli do końcówki - zawodnicy mieli w niej do dyspozycji po dwie wieże oraz po jednej lekkiej figurze. Choć w końcówkach najczęściej lepszy okazuje się goniec, to w tym przypadku skoczek Dudy wcale nie był dużo gorszy od gońca Caruany, głównie dzięki temu, że piony na skrzydle hetmańskim wkrótce się poblokowały, Caruana i Duda już grają końcówkę. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Po wymianie wież, Duda miał nawet przez chwilę piona przewagi, ale Caruana miał to wszystko przeliczone, ponieważ było oczywiste, że Amerykanin będzie w stanie kontrolować pozycję dzięki swojemu aktywnemu gońcowi. Partia, w której nie byliśmy świadkami żadnych fajerwerków, zakończyła się remisem, który pozwolił Caruanie utrzymać czołową pozycję w tabeli. Adnotacje - GM Rafael Leitao Ding-Rapport ½-½ Biorąc pod uwagę fakt, że w turnieju kładzie się ogromny nacisk na teorię debiutów, umiejętność zaskoczenia przeciwnika może mieć ogromne znaczenie. Fascynujące było to, że Caruana zagrał w poprzedniej rundzie coś, co wiedział, że jest wątpliwe (10...Sg4 w partii z Nepomniachtchim). Zabawne jest to, że Rapport - zawodnik znany z grania nietypowych otwarć - potrafi zaskoczyć przeciwnika w zupełnie przeciwny sposób, a mianowicie grając główny wariant! Obrona Grunfelda jest jedną z najbardziej popularnych i szanowanych linii obrony przeciwko której Rapport nigdy wcześniej w swojej karierze jeszcze nie zagrał. Nepomniachtchi i Caruana byli świadkami pierwszej w historii obrony Grunfelda w wykonaniu Rapporta. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Ding z kolei nigdy wcześniej nie grał klasycznego ustawienia z więc była to zapewne pierwsza mała niespodzianka dla Rapporta, jednak węgierski arcymistrz był oczywiście dobrze przygotowany i zagrał 10...b6, co uważa się za jeden z głównych ruchów w tym wariancie. Przez 17 ruchów zawodnicy wykonywali te same ruchy, co w partii online Giri-Nepomniachtchi z 2020 roku. Wśród nich było typowe posunięcie białych h2-h4, które od lat jest znanym motywem pozycyjnym w obronie Grunfelda, ale obecnie jest również kojarzone z AlphaZero, programem szachowym firmy Deepmind, który wykazuje szczególne zamiłowanie do tego rodzaju ruchów pionów. 17...Wfd8 Rapporta, również zagrane przez Nepo we wspomnianej partii online, wyglądało jednak na nieco niedokładne, ponieważ Ding mógł od razu zaatakować wieżę grając Wtedy jednak okazało się, co miał na myśli Rapport, a mianowicie już w następnym ruchu Węgier postanowił poświęcić jakość. Takie zagranie musiało być z góry zaplanowane, ponieważ w innym wypadku Rapport nie przestawiałby wieży na d8. Czy czarne miały wystarczającą rekompensatę? Już kilka ruchów później okazało się, że nie. Rapport Richard zdecydował się na ryzykowne poświęcenie jakości. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Dingowi udało się znaleźć ruch, który szczególnie przypadł do gustu silnikowi - chodzi o subtelne pozwalające uniknąć szacha i stwarzające groźbę w postaci Pozycja, w której Ding znalazł silny ruch IM Danny Rensch skomentował to w następujący sposób: "Sądziliśmy, że nie ma szans, żeby znalazł ten super dziwnie wyglądający ruch. Okazało się, że Ding Liren jest być może bardziej maszyną niż człowiekiem!". W pozycji przedstawionej na diagramie (po ruchu 22. Kf1) Rapport wymienił skoczka na e2, pomimo tego, że jego wieża znajdowała się pod biciem na d8. Chwila, jak to możliwe? Cóż, jeśli białe pobiją wieżę, czarne zbiją piona na 'e4' hetmanem, a następnie piona na 'g2', co dla zwykłego człowieka wygląda bardzo groźnie. Dingowi nie podobały się te komplikacje i zamiast bić wieżę, odbił hetmanem skoczka na 'e2'. Chińczyk nie będzie jednak zadowolony, gdy zdecyduje się sprawdzić swoją partię na komputerze. Wg silnika nie należy się bać bicia wieży, bo prowadzi to do wygrywającej przewagi +5 dla białych. Ding Liren miał dzisiaj dużą szansę na zwycięstwo. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Okazało się, że był to kluczowy moment partii, ponieważ Rapportowi udało się doprowadzić do kilku użytecznych wymian, a Ding, który wpadł w lekki niedoczas, w pewnym momencie się stwierdził, że czas już kończyć i wymusił remis przez trzykrotne powtórzenie pozycji. Jak na razie Rapport miał w turnieju bardzo dużo szczęścia. Kto wie, do czego to może doprowadzić, gdy zacznie zdobywać punkty białymi? Adnotacje - GM Rafael Leitao Zawodnicy zgadzają się na remis. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Firouzja-Nakamura ½-½ Obaj zawodnicy rozegrali między sobą setki, jeśli nie tysiące partii online, ale dopiero po raz pierwszy zmierzyli się w partii klasycznej przy szachownicy. Bardzo interesujące było również to, jak Firouzja poradzi sobie w swojej pierwszej partii białymi. Pierwszy, uroczysty ruch wykonał słynny hiszpański prezenter telewizyjny Risto Mejide. Photo: Maria Emelianova/ Firouzja dwa razy częściej niż rozpoczyna partię pionem królewskim ( ale w dzisiejszej partii zdecydował się na pierwszą opcję. Jego ruch przeciwko obronie Nimzowitscha musiał być pewnym zaskoczeniem, ponieważ pochodzący z Iranu Francuz do tej pory zagrał to posunięcie tylko raz, podczas Pucharu Narodów Azji w 2016 roku, gdy miał wtedy zaledwie 12 lat (ale ranking już na poziomie 2475!). Ponadto, zaledwie miesiąc temu w partii z GM Leinierem Dominguezem podczas Superbet Classic w Bukareszcie zdecydował się zagrać wariant z Autor artykułu nie wyklucza, że może to mieć związek z GM Ivanem Sokolovem, który przez wiele lat współpracował z irańską drużyną i 26 lat temu napisał książkę poświęconą wyłącznie posunięciu Zaskoczony Nakamura musiał więc na początku partii poświęcić dużo więcej czasu na zegarze niż jego przeciwnik. Po raz pierwszy poważnie zastanawiał się nad posunięciem 13...c5, a następnie musiał również dokładnie sprawdzić ruch 15...g5, ponieważ umożliwiał on bardzo ostrą odpowiedź, na którą Firouzja rzeczywiście się zdecydował. Poświęcenie figury ruchem choć prawdopodobnie było tylko tymczasowe, sprawiło jednak, że widzowie nie mogli oderwać się od ekranu. Była to również pierwsza nowinka, gdyż do tej pory zawodnicy naśladowali ruchy z niedawnej partii online, w której czarnymi grał Ben Johnson, prowadzący popularny podcast szachowy Perpetual Chess. Gdy Nakamura wykonał 20. ruch, na wykonanie pozostałych 20 do pierwszej kontroli czasu pozostało mu zaledwie 30 minut, podczas gdy Firouzja miał jeszcze godzinę i 51 minut. Pierwszy raz, gdzie naprawdę musiał powoli zastanowić się nad kolejnym posunięciem nastąpił w 26. ruchu. Współczesne szachy! Nakamura słynie z tego, że bardzo dobrze czuje się w partiach szybkich i błyskawicznych, dlatego pomimo deficytu na zegarze znakomicie odnalazł się w taktycznych komplikacjach. Udało mu się doprowadzić do podobnej końcówki, jak dzień wcześniej - wieża i skoczek przeciwko wieży i gońcowi, ale w tym przypadku strona mająca gońca (Firouzja) miała większe szanse na wygraną. Dobra partia w wykonaniu Nakamury. Zdjęcie: Maria Emelianova/ W 37. ruchu francusko-irański talent musiał podjąć bardzo ważną decyzję: czy kontynuować partię z wieżami czy je wymienić. Po 13 minutach zastanowienia wybrał to drugie rozwiązanie, które było najbardziej forsowną kontynuacją. Ale czy to wystarczało do zwycięstwa? Sytuacja na zegarze Nakamury była trudna, ale nie dramatyczna. Po Firouzji na trzy kolejne posunięcia zostało mu mniej niż pięć minut. Gdy Firouzja spacerował po sali gry, komentator Rensch przywołał słynny film "Szczęki" (nucąc przy tym słynną melodię) i zauważył, że "wielkie żarłacze zanim pożrą swoją ofiarę, lubią je okrążać". Na szczęście dla Nakamury, jego ruchy nr 39 i 40 były raczej wymuszone, więc udało mu się dotrzeć do kontroli czasu. Tak naprawdę kluczowe posunięcie 41...c3! również wykonał prawie bez zastanowienia, mimo że na zegarze miał już dodaną kolejną godzinę. Główna idea jego obrony stała się jasna: czarne chciały pozostawić białym tylko piona 'a' na skrzydle hetmańskim, po czym mogłyby oddać swojego skoczka za dwa białe piony na skrzydle królewskim i uzyskać teoretycznie remisową pozycję. Po tym ruchu, Firouzja zastanawiał się całą godzinę (!) nad swoją odpowiedzią w postaci i również kolejne ruchy wymagały od niego dłuższego zastanowienia. Firouzja spędził całą godzinę nad jednym ruchem. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Tym razem to Nakamura postanowił oddalić się od szachownicy. Wrócił tylko po to, by szybko wykonać ruch i znów odejść, jak gdyby chciał powiedzieć swojemu przeciwnikowi: "Udało mi się, kolego". Wkrótce Firouzja musiał zrezygnować z prób wygrania partii, a gdy zawodnicy na koniec podawali sobie rękę, nawet lekko się uśmiechał. Być może też był pod wrażeniem nieugiętej obrony przeciwnika? I mamy remis. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Podsumowując, byliśmy świadkami świetnej partii, która pozwoliła nam zapomnieć o tym, że nie zobaczyliśmy dziś żadnego zwycięstwa. Po raz kolejny ciekawie będzie posłuchać przemyśleń Nakamury, który codziennie omawia przebieg rozegranych przez siebie partii na swoim kanale na Twitchu. Firouzja miał dobry humor po zakończeniu partii. Zdjęcie: Maria Emelianova/ Runda 3 - wyniki Runda 4 - kojarzenia Runda 4 21 czerwca 2022 15:00 CEST Rapport - Nakamura Nepomniachtchi - Firouzja Duda - Radjabov Ding - Caruana Poprzednie artykuły: TK 2022, runda 2: Remis w pojedynku liderów, Nakamura ogrywa Radjabova TK 2022, runda 1: Zwycięstwa Caruany i Nepomniachtchiego na początek turnieju Który z zawodników ma najlepsze wyniki po zakończeniu pandemii? (artykuł w j. ang.) Kto wygra Turniej Kandydatów: Analiza (artykuł w j. ang.) Kto wygra Turniej Kandydatów? Turniej Kandydatów 2022: Wszystkie niezbędne informacje Szymon Hołownia opublikował na Facebooku obszerny wpis, w którym podzielił się tragiczną sytuacją, jaka go spotkała. Polityk stracił czworonożnego przyjaciela: "Dziś popołudniu na Rodowity warszawiak, który przez wiele lat nie mógł pójść na stadion przy Łazienkowskiej. Kiedy Legia trenowana przez Janusza Wójcika, w dość szczególnych okolicznościach zdobyła w roku 1993 mistrzostwo Polski, wystąpienie Kuleszy, wówczas już działacza związkowego, na zjeździe PZPN przyczyniło się do odebrania klubowi tytułu. Kulesza powiedział: „Cała Polska widziała” i od tej pory stał się śmiertelnym wrogiem kibiców Legii, co w Warszawie przybiera nieprzyjemne formy. Kulesza powiedział to w poczuciu uczciwości, która była podstawową cechą jego życia. Kiedy wiele lat wcześniej prowadził drużynę Lechii Gdańsk miał duże szanse wprowadzić ją do pierwszej ligi, ale wiosną piłkarze sprzedali większość meczów. Myślał wtedy o porzuceniu zawodu trenera, ale kochał piłkę, więc nie mógł tego zrobić. Jeszcze wtedy nie wiedział, że zostanie trenerem reprezentacji Polski, ale nigdy nie poprowadzi klubu w pierwszej lidze. Był dobrym piłkarzem, tuż po wojnie wystąpił w reprezentacji Polski juniorów. Związał się z warszawską Polonią (grał też w Polonii Bydgoszcz), ale nie miał szczęścia. Kiedy w roku 1952 poloniści grali z Legią w finale Pucharu Polski, trener wyznaczył mu rolę rezerwowego. Regulamin nie przewidywał wtedy zmian, Kulesza wiedział, że nie wyjdzie na boisko, więc spełnił prośbę kolegi i pożyczył mu swoje buty. W tych butach „Cióła” Wesołowski strzelił jedyną bramkę i Polonia zwyciężyła 1:0. „W moich butach – powtarzał Kulesza przez całe życie – w moich butach”. Sam nie odniósł żadnych sukcesów piłkarskich, więc chociaż przez te buty chciał się dowartościować. A buty Kuleszy, te piłkarskie i pantofle, mogły uchodzić za wzór. Zawsze wypastowane, świecące się, mówiły wiele o lubiącym czystość i porządek właścicielu. Kulesza imponował elegancją w starym stylu. Kiedy mówiło się o nim w towarzystwie, zawsze podkreślano trzy rzeczy – buty, starannie zaczesaną falę na bujnych włosach i nie schodzący z twarzy szczery uśmiech. Kto Kuleszę znał, nie zwracał się do niego inaczej niż „Rysiu”. Żaden Ryszard, czy „panie Ryszardzie”. Dla wszystkich był Rysiem. Nawet wtedy, kiedy już leżał w domu opieki w Radości, mówiło się: „Trzeba pojechać do Rysia”, który zresztą od wielu miesięcy nie poznawał już ludzi. Rysio unikał konfliktów, więc zdarzało się, że piłkarze lub współpracownicy wchodzili mu na głowę. On wolał ustąpić. Wydawało się, że jako współpracownik Jacka Gmocha pojedzie na mundial do Argentyny, ale tak się nie stało. Kiedy sam został trenerem, reprezentacja grała raz lepiej, raz gorzej, ale to z Kuleszą wygrała pierwszy mecz w eliminacjach mistrzostw świata 1982, z Maltą. Tyle że wyjazd poprzedziła słynna „afera na Okęciu”. Jeden piłkarz się upił, kilku stanęło w jego obronie, ówczesny prezes PZPN a dawny prokurator wojskowy generał Marian Ryba zrobił pokazowy proces zawodników, a Kulesza, który w tych warunkach źle się czuł, zrezygnował z pracy. Jakimś cudem został trenerem reprezentacji Tunezji, więc dzień i noc uczył się francuskiego. Udało mu się do tego stopnia, że został później członkiem grupy trenerskiej UEFA. Jeździł do Szwajcarii na konferencje, czuł się potrzebny chociaż tam, bo w Polsce traktowano go wciąż jako tego uśmiechniętego Rysia z falą na włosach i zbyt miękkim sercu. Ale kiedy miękki Rysio uderzył wreszcie, w sprawie Legii, pięścią w stół, stał się dla jednych wrogiem, a dla innych naiwniakiem, który chce walczyć z korupcją. Stracił wszystkie pieniądze, jakie zarobił za granicą. Do mieszkania jego bloku na Grochowie włamali się złodzieje i wynieśli cały dobytek. Kulesza się załamał, ale wierzył, że odzyska choć część dóbr. – Bo wiesz – mówił mi – w śledztwo zaangażował się osobiście pułkownik C. Powiedział, że to sprawa jego honoru. Pułkownik C., uczynny działacz piłkarski, złodziei jednak nie złapał. Rysio wierzył też, że wyzdrowieje. – Będzie dobrze, bo za moje leczenie w Szwajcarii zapłaciła FIFA – mówił, jakby wierząc, że skoro taka organizacja zajęła się jego zdrowiem, to koniec musi być szczęśliwy. A to był dopiero początek choroby. W roku 1980 byliśmy razem na meczu z Irakiem w Bagdadzie. Spędziliśmy tam kilka dni, mecze były nawet dwa a między nimi sporo czasu. Gospodarze zaproponowali nam wycieczkę do Babilonu, ale Kulesza odmówił, bo musiał pilnować zawodników. On siedział więc w hotelu, a oni robili interesy na bazarze. Z każdej podróży, meczu czy konferencji przysyłał kartki. Adres i tekst pisał zawsze flamastrami różnych kolorów, zbierał autografy, a obok nich, trzecim kolorem, wpisywał czytelnie nazwiska. Wszystko równiutko. W siedzibie warszawskiego OZPN jest jeszcze kronika, którą Rysio pisał przez lata, a która wygląda jak benedyktyński inkunabuł. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Wielokrotnie graliśmy razem w meczach dziennikarskich. Najpierw był naszym starszym kolegą z boiska, a potem trenerem. Miał świetne uderzenie z lewej nogi. Kiedy na treningach kadry strzelał rzuty wolne nawet Józef Młynarczyk był bezradny. A jeśli jakiś piłkarz go pochwalił, angażował się jeszcze bardziej. Podpuszczali go więc co krok. Kopał tak długo, że aż wieczorem bolała go noga. Miał już wówczas koło pięćdziesiątki, czego nie chciał przyjąć do wiadomości. Kiedyś, w Rykach, w meczu dziennikarzy z miejscowymi oldbojami strzelił z woleja przepiękną bramkę w samo okienko. „Jak Puskas, Rysiu” – zawołałem. A on, szczęśliwy, uśmiechnięty od ucha do ucha, powtarzał: „Jak Puskas, Stefciu, jak Puskas”. Był w siódmym niebie. Pan Fogg niczym się jednak nie przejmował. Znakomicie pokonywał trudy podróży. Szybko udało mu się znaleźć marynarza, który płynął w kierunku Liverpoolu. Ten jednak płynął statkiem towarowym i nie zamierzał brać na pokład ludzi. Fogg zaoferował mu za to ogromną sumę pieniędzy - dwa tysiące dolarów za osobę.
Bohater, idol, prawdziwa gwiazda. Wydawałoby się, że nikt nie jest w stanie dobić do skali popularności gwiazd K-popu w Korei Południowej, ale nic bardziej mylnego. Heung-Min Son nie ma sobie równych w swojej ojczyźnie, a rzeczeni muzycy co najwyżej przychodzą do niego po autograf. Tottenham zarabia na tym krocie – sława koreańskiego napastnika niesie za sobą dodatkowe 12 milionów kibiców. Dlaczego właściwie to wszystko tak wygląda?Niedziela, 10 lipca 2022 roku. Ten dzień przejdzie do historii lotniska Inczon, największego tego typu obiektu w całej Korei Południowej. Rocznie obsługuje ponad 70 milionów pasażerów, ale takiego oblężenia jeszcze nigdy nie przeżyło. Ogromna grupa ludzi z aparatami, podobna liczba ochroniarzy i policjantów, wszyscy zgromadzeni wokół jednego treści Ważniejszy niż K-pop Lepszy niż Harry Kane "Normalny", ale bohater Chwilo trwajWażniejszy niż K-popTen stoi uśmiechnięty, niemal nieruchomo, na sobie ma białą koszulkę znanej marki odzieżowej z napisem „Spurs” na samym środku, a przed sobą trzyma malutki baner z napisem „Witamy w Seulu”. To Heung-Min Son, najlepszy piłkarz w historii Korei Południowej, a być może nawet całej Azji. Czeka właśnie na swoich kolegów z drużyny z angielskiego Tottenhamu jest niesamowity. Kiedy podejdzie się bliżej, można zauważyć, że spora część zgromadzonych osób ma na sobie śnieżnobiałe koszulki z „siódemką” i nazwiskiem Son na plecach. Każdy z nich przyszedł tam z miłości do swojego idola. Tylko po to, żeby zrobić mu zdjęcie i popatrzeć na niego z odległości kilkunastu metrów. Jeżeli komuś naprawdę się poszczęści, może nawet uda się zdobyć jego Tottenham fans waiting for their team at Incheon Airport. [@Sungmo_Lee] The Spurs Express (@TheSpursExpress) July 10, 2022 Son bije rekordy popularności w swoim kraju i jest zdecydowanie jego największym bohaterem. Korea nigdy nie wychowała piłkarza tego formatu. Takiego, który spokojnie może zostać wymieniony w gronie najlepszych piłkarzy na świecie. Dla młodych ludzi jest ucieleśnieniem najskrytszych marzeń, symbolem sukcesu. Pod względem rozpoznawalności i uwielbienia znacznie przewyższa nawet największe gwiazdy K-popu, czyli niezwykle popularnego obecnie gatunku muzycznego, wywodzącego się właśnie z Korei są sceny z jednego z seulskich hoteli, w którym zatrzymali się piłkarze Tottenhamu podczas ich koreańskiego tournée. Pewnego dnia pojawili się w nim właśnie członkowie chyba najbardziej znanego na całym świecie zespołu K-popowego, czyli BTS i… zbierali autografy od zawodników Kogutów. W centrum zainteresowania pozostawał jednak Heung-Min Son, który dobrze się zna z będzie misji ratunkowej. Rooney ucieka do MLSLepszy niż Harry KaneFenomen napastnika Tottenhamu ma kilka wymiarów. Ten sportowy zyskał jeszcze ostatnio na znaczeniu, ponieważ Sonowi udało się dokonać, czegoś, co do niedawna wydawało się niemożliwe. Koreańczyk został najlepszym strzelcem Premier League. Podzielił się tym tytułem z Mohamedem Salahem, ale dla fanów nie miało to żadnego znaczenia. Ci są zresztą przekonani, że to ich idol bardziej zasłużył na angielski Złoty But, ponieważ żadna z jego 23 bramek nie została zdobyta z rzutu karnego. W przeciwieństwie do Egipcjanina, u którego aż pięć trafień padło z 11 jest jak wino – im starszy, tym lepszy. Ma to swoje potwierdzenie w statystykach, które z sezonu na sezon wyglądają coraz lepiej. Tylko w pierwszym sezonie w Tottenhamie nie udało mu się przebić bariery 10 trafień. Oto jego liczby:15/16 – 4 bramki, 1 asysta16/17 – 14 bramek, 6 asyst17/18 – 12 bramek, 6 asyst18/19 – 12 bramek, 6 asyst19/20 – 11 bramek, 10 asyst20/21 – 17 bramek, 10 asyst21/22 – 23 bramki, 7 asystJego fantastyczna postawa sprawia, że drużyna nie odczuwa w ogóle słabszej postawy Harry’ego Kane’a. Dotychczas to Anglik był niekwestionowanym liderem i największą gwiazdą Kogutów, ale w minionym sezonie to się zmieniło. Najpierw 28-latek próbował bezskutecznie wymusić na władzach klubu pozwolenie na transfer do Manchesteru City, a później długo szukał wysokiej to kolejna rzecz, która wyróżnia Sona. Wydaje się, że gdyby chciał, spokojnie mógłby zmienić klub na jakiś z jeszcze wyższej półki. On woli jednak pisać dalej swoją wspaniałą historię w Tottenhamie. W przyszłym sezonie na pewno znów włączy się do walki o tytuł króla strzelców, ale przede wszystkim wejdzie do elitarnego grona zawodników, którzy mają na swoim koncie 100 bramek w Premier League. Brakuje mu do tego tylko siedmiu trafień, więc wydaje się, że to tylko formalność. Na dodatek Koguty wracają do Ligi Mistrzów, więc znów będzie miał szansę pokazać się na europejskich star 🇰🇷🌟 @Sonny7 The Spurs Web (@thespursweb) July 13, 2022 Son jest oczywiście także największą gwiazdą, liderem i kapitanem reprezentacji Korei Południowej. Niezapomniane są sceny, kiedy 30-latek pomógł drużynie narodowej w sięgnięciu po złoty medal igrzysk azjatyckich, co pozwoliło mu też uniknąć obowiązkowej służby wojskowej. Ma już więc na swoim koncie sukces z kadrą, ale marzy mu się dobry występ na mundialu. Chyba nie będzie na to lepszego momentu, niż teraz, kiedy jest być może w najlepszej formie od początku kariery. Turniej w Katarze będzie dla niego celem, ale wątpliwe, aby jego zespół zdołał osiągnąć większy przypadek Jacka Wilshere’a„Normalny”, ale bohaterTo nie ma jednak większego znaczenia. Dla Koreańczyków i tak jest już bohaterem. Wszyscy chcieliby być tacy, jak on. I ma tutaj mowy o graniu w piłkę, a o byciu dobrym człowiekiem. Son to osoba ciągle uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do zżycia, pracowita, pomocna. Na każdym kroku pokazuje przede wszystkim tę swoją „normalną” twarz. Nie ma w nim nic z wielkiej mieście, w którym się urodził, wybudował wielką akademię piłkarską, której jest większościowym udziałowcem. Trenerami są tam jego ojciec i brat, a on sam przeznaczył na ten cel 11 milionów funtów. Oprócz tego jest na przykład ambasadorem dobrej woli Światowego Programu Żywnościowego. Po tym, jak przywitał swoich kolegów na lotnisku w Seulu, przez pół godziny stał i rozdawał autografy zgromadzonym kibicom. I takie sceny się powtarzają na każdym kroku. Podobnie było przed hotelem, czy też po meczach. Son nie potrafi odmówić nazwisko w Korei pojawia się na każdym kroku. Koszulki z jego nazwiskiem są wszędzie, podobnie jak billboardy z reklamowanymi przez niego produktami, a nawet specjalne murale na budynkach. W telewizji są specjalne programy, które pokazują tylko jego najlepsze akcje z Tottenhamu. Kanały informacyjne śledzą każdy jego krok podczas pobytu w kraju. Podczas transmisji meczów Kogutów w koreańskiej telewizji nad wynikiem pojawia się jego twarz, która znika, kiedy ten opuści boisko.#thfc new @Sonny7 mural in South Korea 🇰🇷 🤍 Hotspur Lane (@HotspurLane) July 12, 2022 Dzięki Sonowi piłka nożna w Korei przebiła pod względem popularności baseball. Zyskuje na tym cała Premier League, ale przede wszystkim Tottenham. Dla klubu jest to prawdziwa żyła złota i nie ma się co dziwić, że to właśnie tam drużyna Antonio Conte pojechała na obóz przygotowawczy. Korea Południowa jest obecnie drugim po Wielkiej Brytanii największym rynkiem e-commerce dla Kogutów. Koszulki Sona są tymi, które sprzedają się zdecydowanie najlepiej. Bilety na mecze towarzyskie podczas tournee z gwiazdami K-League i Sevillą wyprzedały się w ciągu 20 minut. Absolutne leci z nami pilot? Leeds United w szale transferowymChwilo trwajWładze Tottenhamu muszą wykorzystywać ten moment, ponieważ od kilku lat na całym świecie widać trend przywiązywania się do nazwisk, a nie do klubów. Szczególnie widać to właśnie na przykładzie fanów z Azji. Niemal pewne jest, że znaczna większość kibiców z Korei, wspierających dzisiaj Tottenham zmieniłaby preferencje w przypadku transferu Sona. A w tej chwili Koguty mogą liczyć na wsparcie aż 12 milionów Koreańczyków! Tak przynajmniej wynika z badań zleconych przez azjatycką firmę AIA, głównego sponsora na to wszystko, nie ma się co dziwić, że w przeszłości europejskim klubom zdarzało się ściągać zawodników z Azji głównie po to, żeby spróbować podbić te rynki. Idealnym przykładem takiego ruchu może być dobrze znany polskim kibicom Dong Fangzhuo, który w 2007 roku trafił do Manchesteru United, a już trzy lata później wylądował w Legii Koreańczyków do Sona wydaje się być bezgraniczna. W Europie takie szaleństwo jest niewyobrażalne. Widać tutaj te różnice kulturowe. Dla nas takie zachowania wydają się nienormalne, choć w naszym kraju też wielkich piłkarzy nie było zbyt wielu. W Polsce memem stają się paski z informacją, że kadrowicze zjedli śniadanie. W innych miejscach są to niemal najważniejsze też dokładnie 3 lata od momentu, kiedy piłkarze zjedli śniadanie. #euro2012 Mateusz Sokołowski (@mateosokolowski) June 8, 2015 Czytaj więcej o Premier League:Sterling, Koulibaly, a to nie koniec. Chelsea zbroi się przed nadchodzącym sezonem„Rzeźnik z Amsterdamu” w Manchesterze. Kim jest Lisandro Martinez?Arnold, Maguire, Ronaldo. Trudne początki ten HagaFot. Newspix
Profesor Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore (Kawaler Orderu Merlina Pierwszej Klasy) (ur. 1881 − zm. 30 czerwca 1997 r. na Wieży Astronomicznej) — wybitny czarodziej półkrwi, najpierw nauczyciel transmutacji, a później wieloletni dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, zdobywca Orderu Merlina pierwszej klasy za swoje dokonania w świecie czarodziejskim, Najwyższa
fot. Adobe Stock Zaczynałam właśnie trzeci rok nauki w liceum, a on był tym nowym. Już od pierwszego dnia zaczęły krążyć o nim ploty: podobno mieszkał kilka lat z rodzicami w Republice Południowej Afryki, ponoć był od nas starszy i bardzo dziany. Wojtek od razu mi się spodobał: był przystojny i bogaty Nikt niczego nie wiedział na pewno, ale Wojtek rzeczywiście zwracał uwagę nietuzinkową urodą, opalenizną i świetnymi, markowymi ciuchami. Znał również angielski i francuski. Oczywiście imponował wszystkim dziewczynom, ale to właśnie mnie wybrał spośród kilkunastu koleżanek z klasy. – Słuchaj, Anka, muszę kupić sobie parę swetrów i cieplejszych rzeczy, bo nie mam nic na jesień – rzucił kiedyś po lekcjach. – Może zechciałabyś połazić ze mną po sklepach, coś mi doradzić... A potem zapraszam cię do McDonalda. Mało nie umarłam z wrażenia! „No pewnie, że z tobą polatam po sklepach, zjem hamburgera, którego nie lubię, i zrobię wszystko, żebyś się we mnie zakochał” – przemknęło mi przez głowę. – Jasne, idziemy! – powiedziałam na głos. Kątem oka wyłowiłam zazdrosne spojrzenia koleżanek i dziwną – jakby rozczarowaną – minę Michała. Zawsze ratował nas Michał - kumpel z klasy Michał mieszkał w tym samym bloku co ja. Choć nie był specjalnie przystojny, dziewczyny go lubiły. Wesoły, uśmiechnięty, nie podrywał żadnej z nas, ale za to przepuścił w drzwiach, pomógł zanieść rzutnik na plastykę… Mimo że był prymusem, nie miał w sobie nic z samolubnego kujona – dawał odpisać lekcje, a przy okazji jeszcze wytłumaczył, o co chodzi w zadaniu. Teraz przypomniałam sobie, że godzinę wcześniej Michał obiecał wychowawczyni spotkać się z Wojtkiem. Miał go podciągnąć trochę z polaka. Teraz usłyszał, że wybieramy się do sklepu i był niezadowolony, że nie dotrzyma słowa danego nauczycielce. Ja nie miałam z tym żadnego problemu. Z zapałem oddałam się flirtowaniu z Wojtkiem. Zakupy się udały, powiódł się też mój plan. Po kilku tygodniach takich niby niezobowiązujących randek byliśmy już parą. Razem uczyliśmy się i wspólnie wagarowaliśmy. Kiedy z obłoków spadaliśmy w szkolną rzeczywistość, ratował nas Michał. – Tu macie konspekt z historii. Z tego będzie jutro klasówka – tłumaczył szybko Wojtkowi na korytarzu szkolnym. – A te ćwiczenia trzeba zrobić na piątek, bo Grucha sprawdza zeszyty. Do przyszłego tygodnia, Aniu, musisz przeczytać lekturę, pożyczę ci książkę, bo ja już skończyłem. Cały Michał! Nie tylko troskliwy, ale jak zawsze perfekcyjny. Trochę mnie to nawet śmieszyło, lecz byłam mu wdzięczna. Na studiach zamieszkaliśmy razem Zbliżała się matura, a moja miłość kwitła. Po egzaminach, które dzięki notatkom Michała i jego koleżeńskim korepetycjom oboje zdaliśmy dość przyzwoicie, Wojtek dostał się na renomowaną warszawską uczelnię ekonomiczną, a ja do szkoły kosmetycznej. Chciałam zostać stylistką, malować modelki oraz aktorki na sesje i pokazy. Po trzech latach zrobiłam licencjat i zaczęłam szukać pracy. Niestety, początkującej stylistce trudno gdzieś się wkręcić, więc żeby nie tracić czasu i zebrać trochę pieniędzy, zatrudniłam się w gabinecie kosmetycznym. Wojtek ciągle studiował. Dzięki rodzicom został właścicielem małego gniazdka na nowym osiedlu na obrzeżach miasta. Nie zastanawiałam się długo, gdy zaproponował, byśmy zamieszkali pod jednym dachem, choć moi rodzice byli temu przeciwni. Chcieli, abym poczekała z przeprowadzką, aż Wojtek mi się oświadczy. Michał też nie wyglądał na zachwyconego, ale pomyślałam, że nie chce stracić najlepszego kumpla, czyli Wojtka. Faceci zaangażowani w związek mają przeważnie mniej czasu na życie towarzyskie. Wspólne mieszkanie różniło się od moich wyobrażeń. Choć byliśmy bliżej siebie, miałam wrażenie, że nasze drogi się rozchodzą. Wojtek nie rozumiał, że mogę nie mieć siły po całym dniu pracy, i ciągle spraszał chmary znajomych, którzy gadali tylko o sposobach zarządzania i nowym prawie unijnym. Najgorzej było, gdy zaczynała się sesja. Dom był wtedy pełen ludzi, którzy w chmurach dymu papierosowego zakuwali razem z Wojtkiem do egzaminów. Ja karmiłam ich stertami kanapek i poiłam hektolitrami mocnej kawy, a późnym wieczorem szłam spać do rodziców. Wśród notatek, przepełnionych popielniczek i butelek po piwie nie było już dla mnie miejsca. Ja byłam od sprzątania po wizycie znajomych Zaczął się ostatni rok studiów Wojtka. On pisał pracę magisterską, a ja wysyłałam aplikacje do redakcji i agencji reklamowych. Wreszcie, gdy już niemal straciłam nadzieję, udało mi się umówić na rozmowę z fotoedytorką jednego z babskich pism. – Właśnie szukamy stylistki do sesji zdjęciowych. – usłyszałam. – Zanim jednak podejmiemy decyzję, chcielibyśmy zobaczyć pani prace. Podrzuci nam pani teczkę ze zdjęciami? Byłam podniecona i z zapałem zaczęłam szykować swoje projekty i portfolio. – Wojtek, możesz w weekend nie zapraszać nikogo? – poprosiłam. – Będę potrzebowała stołu. Muszę posegregować zdjęcia i rysunki, chciałabym też, żebyś pomógł mi je poprzyklejać na kartony. Będzie szybciej. – Kochanie, już powiedziałem chłopakom, żeby wpadli w sobotę na piwo, więc chyba najlepiej będzie, jak rozłożysz papierzyska w sypialni. Za to chętnie pomogę ci w niedzielę! – znalazł rozwiązanie mój mężczyzna. Nie pomógł, niestety! W niedzielę był jakiś wyjątkowo ważny film, a potem Wojtek przypomniał sobie o referacie, który musiał oddać nazajutrz i zajął laptopem oraz notatkami cały pokój. Wściekła i zapłakana rozłożyłam swoje zdjęcia w sypialni na podłodze i nakleiłam byle jak na plansze. Rano zaniosłam je do redakcji. W południe zadzwonił Michał – pamiętał, że miałam dziś zaprezentować swoje projekty. Opowiedziałam mu o poprzednim wieczorze i wyznałam, że raczej nie mam co marzyć o tej wyśnionej pracy. Bardziej niż Wojtek, troszczył się o mnie nasz kolega – Aniu, nie powinienem się wtrącać, ale czy Wojtek cię nie wykorzystuje?– nie wytrzymał Michał. – Wszystko kręci się wokół niego. Ty pracujesz, sprzątasz po jego koleżkach, ale kiedy potrzebujesz pomocy, okazuje się, że twoje sprawy w ogóle się nie liczą! Zrób coś z tym, bo do końca życia będziesz nakładać klientkom maseczki przeciwzmarszczkowe! – To nie jest tak, jak myślisz – tłumaczyłam mu. – Wojtek przygotowuje się do dyplomu, żyje w stresie. Teraz to jest najważniejsze. Ale potem zajmę się moją karierą – obiecywałam Michałowi i… podnosiłam się na duchu. Kilka dni potem to ja zadzwoniłam do Michała. – Tobie pierwszemu chciałam powiedzieć: dostałam tę robotę! – wrzeszczałam do słuchawki. – Na razie na umowę o dzieło. Będę przygotowywać sesje i malować modelki. Misiek, jestem taka szczęśliwa! – Cudownie Aniu! Widzisz, jaka jesteś dzielna! – chwalił mnie mój wyraźnie uradowany przyjaciel. Dostałam wymarzoną pracę Wojtek się nie ucieszył. Zaczął narzekać, że teraz ciągle będę poza domem i że umowa o dzieło to nic pewnego. A w ogóle, to co to za środowisko? Wszystkie modelki są popaprane. Zrobiło mi się przykro. Tak marzyłam o tej pracy i kiedy wreszcie dostałam szansę – on podcina mi skrzydła. Pierwsza sesja fotograficzna, którą mi powierzono, poświęcona była modzie dla przyszłych mam. Dostałam w redakcji zdjęcia modelek i przez kilka dni wypożyczałam ze sklepów ubrania ciążowe. Kompletowałam dodatki, dobierałam buty... Wreszcie obmyśliłam delikatny makijaż. Ku mojej wielkiej radości propozycje te zostały zaakceptowane! Ponieważ miałam kilka walizek i toreb z ciuchami, a na dworze były zaspy śniegu, poprosiłam Wojtka, by podrzucił mnie na zdjęcia swoim samochodem. – Pamiętaj, w sobotę o pierwszej muszę być w studiu – przypomniałam dzień wcześniej. – Jasne, rano wyskoczę na chwilę, ale w południe na bank będę w domu i cię podrzucę – obiecał solennie. Nadszedł dzień mojego wielkiego debiutu. Z tremy aż rozbolał mnie brzuch. Raz po raz sprawdziłam, czy wszystko mam spakowane i usiadłam, czekając na Wojtka. Minęła jedenasta, potem dwunasta, a jego nie było. O wpół do pierwszej zadzwoniłam do niego na komórkę. – Gdzie ty jesteś, cholera!? Przecież miałeś mnie zawieźć do studia! – wrzasnęłam. – Anka, jesteśmy z chłopakami na mieście – wyjaśnił. – Proszę, weź taryfę i nie histeryzuj. Rzuciłam słuchawkę i rozpłakałam się z bezsilności. To najważniejszy dzień w moim życiu. Wiedział przecież o tym. Dlaczego mi to robi?! Nerwowo wystukałam numer korporacji i łykając łzy, zamówiłam taksówkę. – Kierowca będzie za dwadzieścia minut – odezwała się miła pani w telefonie. – Nie da się szybciej? – spytałam z nadzieją w głosie. – Nie sądzę. Sypie śnieg, wszędzie są korki. Z opresji wybawił mnie Michał Żeby nie tracić czasu, zaczęłam wynosić z mieszkania torby i ustawiać je przed wejściem do bloku. Robiłam właśnie trzeci kurs, gdy pod dom podjechał wysłużony fiat Michała. – Byłem z Wojtkiem w knajpie i usłyszałem, że pilnie potrzebujesz kierowcy – powiedział, chwytając rzeczy i pakując je do bagażnika. – Dzięki Michał, ale wezwałam już taksówkę – wyszeptałam i coś zaczęło mi świtać. – To ją odwołaj – rzucił. Jaki problem? Wyjęłam z kieszeni komórkę. Gdy skończyłam rozmowę, nagle mnie olśniło. – Jak to jest, że zawsze mogę na ciebie liczyć, a na Wojtka nigdy? – zapytałam Michała łamiącym się głosem. – Może dlatego, że mnie na tobie zależy… – ...a jemu nie – dokończyłam. Dziwne, bo nie czułam wcale smutku. – Przepraszam, że do tej pory, tego nie zauważyłam. – Lepiej późno niż nigdy – westchnął Michał z ulgą i szybko mnie pocałował. – Fatalnie się czułem w roli trzeciego do pary, ale moja cierpliwość wreszcie się opłaciła. Śnieg przestał padać. Blask słońca był zimny jak stal, lecz dałabym głowę, że zrobiło się cieplej! Czytaj więcej prawdziwych historii:„Chciałam zostawić córeczkę w oknie życia. Owinęłam ją w koc, zaniosłam, położyłam... i wtedy ona zaczęła głośno płaka攄Przez niego straciłam wszystkie swoje oszczędności. Uwierzyłam, że się ze mną ożeni i to uśpiło moją czujność”„Ożeniłem się z nią tylko dlatego, że była w ciąży. Bardziej niż nasz syn, obchodziły ją koleżanki. Wytrzymałem 2 lata”
Dobrze, że ojca Nicoli przy tym nie było", "Darek myślał, że ten tekst wytną, a jednak puścili w TV. Swojski chłopak — co myśli to powie" — czytamy w mediach społecznościowych.
W ciągu ostatniego tygodnia Real Madryt potwierdził transfer Antonio Ruedigera. W Bundeslidze w przyszłym sezonie będziemy mogli oglądać wielki talent czeskiej piłki, a w Ligue 1 wylądował kolejny reprezentant Polski. Ostatnie dni przyniosły jednak więcej spekulacji niż potwierdzenia transakcji. Na weryfikację kilku plotek będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać. A nasze kaczki transferowe dostarczają świeżych donosów z pierwszych dni czerwca. W naszym wcześniejszym wydaniu kaczek transferowych poruszaliśmy temat zaciągu do Wisły Płock. W zeszłym tygodniu napisaliśmy artykuł na temat nowych piłkarzy w ekipie „Nafciarzy”. Link do niego znajduje się poniżej: Ile warta jest ofensywa transferowa Wisły Płock? Transfery, które zostały sfinalizowane Kto: Antonio Ruediger Skąd: Chelsea FC Dokąd: Real Madryt Transfer, o którym mówiono od dłuższego czasu. Wszyscy dobrze wiedzieli, że reprezentant Niemiec wybierze grę w Realu Madryt. Nawet mimo prób wpłynięcia Bayernu Monachium na zmianę decyzji przez defensora Chelsea nie udało się nic zmienić. Antonio Ruediger na zasadzie wolnego transferu zasili zwycięzcę Ligi Mistrzów. 👋 #WelcomeRüdiger 👋 — Real Madrid 🇬🇧🇺🇸 (@realmadriden) June 2, 2022 Niemiecki stoper w zeszłym sezonie był jednym z kluczowych obrońców Chelsea. Grał praktycznie w większości meczów, a w ciągu 5 lat w Londynie rozegrał ponad 200 spotkań. Real zyskuje solidnego zawodnika do rywalizacji o grę w środku obrony. Ruediger będzie walczyć o miejsce w składzie z Ederem Militao i Davidem Alabą. Wcale nie stoi na przegranej pozycji. Kto: Adam Hlozek Skąd: Sparta Praga Dokąd: Bayer Leverkusen Adam Hlozek to piłkarz, którego nazwisko od kilku lat znajduje się w notatnikach skautów czołowych klubów w Europie. Młodym Czechem interesowano się mocno, zanim jeszcze zadebiutował w Sparcie Praga. Za namową swojego agenta został w ojczyźnie, w której miał możliwość regularnej gry i podnoszenia swoich umiejętności. Teraz nadszedł czas na zmiany. 19-latek będzie nowym piłkarzem Bayeru Leverkusen. Niemcy zapłacili za niego 13 mln euro, a z bonusami ta kwota może wzrosnąć do 23 mln euro. 💬 Adam #Hlozek: "Die Mannschaft spielt einen wunderschönen Fußball. Ich habe Bayer 04 in den vergangenen Wochen immer beobachtet. Ein Teil dieses Teams zu werden, erfüllt mich mit großen Hoffnungen und Erwartungen.“#Hlozek2027 | #Bayer04 | #Werkself — Bayer 04 Leverkusen (@bayer04fussball) June 2, 2022 Adam Hlozek to piłkarz wszechstronny na pozycjach ofensywnych. Może grać na szpicy, ale lepiej czuje się za napastnikiem oraz na boku (szczególnie po lewej stronie). Bayer zyskuje uniwersalnego gracza, który może pomóc „Aptekarzom” w wejściu na wyższy poziom. Zwłaszcza kiedy udało się im utrzymać najważniejsze ogniwa w składzie. Wracając do Czecha, to w zeszłym sezonie w 46 meczach zdobył 12 goli i zaliczył 15 asyst. Ciekawi nas jego wejście do Bundesligi. Kto: Martin Konczkowski, Michał Rzuchowski Skąd: Piast Gliwice, Chrobry Głogów Dokąd: Śląsk Wrocław Od czerwca Śląsk Wrocław ma nowego trenera. Ivan Djurdjević już zaczyna sprowadzać nowych zawodników. Od pewnego czasu spekulowano na temat transferu Martina Konczkowskiego, który do tej pory był podstawowym zawodnikiem Piasta Gliwice. Po 5 latach spędzonych w tym klubie 28-latek postanowił nie przedłużać umowy. Na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do stolicy Dolnego Śląska. Może on grać jako prawy obrońca lub prawy wahadłowy. Powinien mieć miejsce w wyjściowym składzie, bo jego rywalem będzie Patryk Janasik. 🆕 Martin Konczkowski nowym piłkarzem Śląska Wrocław ✅ Boczny obrońca dołącza do WKS-u z Piasta Gliwice. Witamy we Wrocławiu! 🤝 #Konczkowski2024 — Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 3, 2022 Za trenerem do Śląska trafił Michał Rzuchowski. Nie udało mu się awansować z Chrobrym Głogów do ekstraklasy, ale sam zyskał promocję dzięki transferowi. Jest to drugi bezgotówkowy transfer wrocławian. Na boiskach 1. ligi 28-latek był podstawowym piłkarzem swojego klubu. Serbski trener dał mu szansę po tym, jak skończyła mu się umowa z Podbeskidziem. Kontrakt z głogowianami miał podpisał tylko na rok. 🆕 Michał Rzuchowski nowym piłkarzem Śląska Wrocław! 🇮🇹 Środkowy pomocnik dołączył do WKS-u z Chrobrego Głogów, podpisując umowę do końca czerwca 2024 roku ✅ Witamy we Wrocławiu i powodzenia! 👊 — Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) June 8, 2022 Rzuchowski może grać jako defensywny pomocnik lub pomocnik typu box-to-box. W barwach Chrobrego w 24 meczach zdobył 7 goli i zanotował 8 asyst. Nie będzie to dla niego debiut w PKO BP Ekstraklasie, bo grał w niej w barwach Podbeskidzia. Niestety za dobrze nie może wspominać tamtego czasu. Teraz liczy na to, że w Śląsku będzie mógł pokazać się z lepszej strony. Może pomoże dobra relacja z Djurdjeviciem. Kto: Hubert Matynia Skąd: Pogoń Szczecin Dokąd: Miedź Legnica Beniaminek przyszłego sezonu ekstraklasy pozyskał pierwszego piłkarza. Hubert Matynia na zasadzie wolnego transferu przeniesie się z Pogoni Szczecin do Miedzi Legnica. 26-latek podpisał umowę na 2 lata. 💥 Hubert Matynia wzmacnia Miedź 💥 26-latek znany jest głównie z występów w Pogoni Szczecin, dla której w ciągu ostatnich ośmiu lat zagrał 120 meczów w @_Ekstraklasa_ i zdobył 2 bramki ⚽️ Hubert, witamy w Legnicy i życzymy powodzenia w zielono-niebiesko-czerwonych barwach ‼️ — MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) June 6, 2022 Matynia przez osiem lat był związany z Pogonią Szczecin. Po przyjściu do tego klubu Kosty Runjaica zaliczył najlepszy okres w karierze. Niektórzy domagali się nawet sprawdzenia go w reprezentacji Polski, co skończyło się na jednym zgrupowaniu. Niestety w 2 ostatnich sezonach 26-latek zmagał się z kontuzjami. Po powrocie do zdrowia przegrał miejsce w składzie na lewej obronie z Luisem Matą. W beniaminku ma się odbudować i przypomnieć się z najlepszej strony. Kto: Adam Buksa Skąd: New England Revolution Dokąd: RC Lens Mówiono o tym od dłuższego czasu, ale dopiero w ostatnich dniach oficjalnie potwierdzono transfer reprezentanta Polski. Adam Buksa przechodzi z New England Revolution do RC Lens. Napastnik reprezentacji Polski poszerza grono rodaków występujących w Ligue 1. Więcej na temat tego transferu napisaliśmy na naszym portalu w osobnym artykule. Link poniżej: Adam Buksa zagra w Ligue 1! Spekulacje transferowe Zaczynamy od plotek dotyczących naszego podwórka. Wiemy dobrze, że od momentu zakończenia sezonu i zdobycia mistrzostwa Polski Lech Poznań pilnie poszukuje nowego bramkarza. Wygląda na to, że „Kolejorz” dopiął swego i znalazł odpowiedniego kandydata. Ma nim być Artur Rudko, który ostatnie sezony spędził w cypryjskim Pafos. Ukrainiec na początku 2022 roku podpisał umowę z Metalistem Charków, do którego miał przejść od nowego sezonu. Z wiadomych przyczyn na razie nie będzie mu dane grać w nowym klubie, dlatego trafi na wypożyczenie do mistrza Polski. Do sfinalizowania tego ruchu pozostały testy medyczne. Na kłopoty w bramce – Artur Rudko? Pozostając przy klubach ekstraklasy, to najprawdopodobniej niedługo poznamy nowego napastnika Rakowa Częstochowa. Tydzień temu donosiliśmy o zainteresowaniu wicemistrza Polski Tomasem Pekhartem. Ostatecznie to nie Czech ma trafić do „Medalików”, ale Fabian Piasecki ze Śląska Wrocław. Nowego snajpera pilnie poszukuje również Górnik Zabrze, a w ostatnim czasie łączony z nim jest Davit Volkovi. Gruzin ostatni sezon spędził w Azerbejdżanie w Zirze FK. Legia Warszawa wobec straty skrzydłowych mocno stara się o pozyskanie Aleksandara Cavricia ze Slovanu Bratysława. 28-letni Serb miał kontrakt do końca sezonu 2021/2022, więc byłby do wyjęcia na zasadzie wolnego transferu. Klub ze stolicy Polski prawdopodobnie będzie jeszcze starał się dogadać z Unionem Berlin co do transferu lub kolejnego wypożyczenia Pawła Wszołka. Wydaje się, że Polak nie ma większych szans na grę w niemieckim klubie. Skoro zahaczyliśmy o klub z Bundesligi, to coraz pewniejsze wydaje się pozyskanie Jacka Góralskiego przez VfL Bochum. Reprezentant Polski był zdecydowany odejść z Kajratu Ałmaty już teraz latem, choć nie za wszelką cenę. Jego kontrakt za kazachskim klubem wygasa w grudniu tego roku. Teraz 29-latka widzi u siebie niemiecki klub, a do dopięcia wszelkich formalności pozostają tylko testy medyczne. Bayer coraz bliżej pozyskania Mudryka. Transfer zatrzyma się chyba na kwocie 20 mln Euro (plus pewnie jakieś dodatki). — Martin Huć (@martinhuc) June 8, 2022 Bayer Leverkusen po transferze Hlozka zagiął parol na Mychajłę Mudryka. Młody Ukrainiec od ponad sześciu lat był związany z Szachtarem Donieck, za nim jest także debiut w dorosłej reprezentacji Ukrainy. W jego przypadku również pozostały drobne szczegóły do potwierdzenia transferu. Skoro nowi zawodnicy przychodzą do „Aptekarzy”, to trzeba też im zrobić miejsce. Dlatego Lucas Alario będzie szukać nowego klubu do regularnej gry. O Argentyńczyka mocno stara się Eintracht Frankfurt, który musi poszerzyć kadrę przed grą w Lidze Mistrzów. O 29-latka będzie się starać także Villarreal. Przenosimy się do Anglii – tam w ostatnich dniach najgłośniej mówi się o transferze Darwina Nuneza z Benfiki do Liverpoolu. Juergen Klopp chce pozyskać piłkarza, który nominalnie gra w ataku. Urugwajczyk to gracz o profilu pasującym do „The Reds”, ale ci będą musieli liczyć się z dużą opłatą. Podobno LFC złożył ofertę w wysokości 80 mln euro, choć niektóre media donosiły o konieczności zapłacenia za 22-latka nawet 100 mln euro. Niewykluczone, że jeszcze jeden piłkarz za dużą gotówkę przejdzie z Półwyspu Iberyjskiego do Premier League. Chelsea po zmianie właściciela ma nie być bierna na rynku transferowym. Podobno Thomas Tuchel ma dostać wolną rękę do dokonywania wzmocnień składu, a na jego celowniku znalazł się Ousmane Dembele. Na razie są to tylko plotki, ale może najbliższe dni przyniosą więcej informacji. Z kolei w odwrotnym kierunku mógłby powędrować Raheem Sterling, który chciałby opuścić Wyspy i zagrać w innym kraju. Podobno zaoferowano jego usługi klubom z La Liga. Na razie trudno więcej spekulować o odejściu reprezentanta Anglii z Manchesteru City. José Mourinho wants to continue his project with AS Roma despite PSG links. He’s focused on AS Roma, so José’s not planning to change as of today. 🇵🇹 #Mourinho AS Roma are also prepared to back Mourinho on the transfer strategies, after signing Svilar and Matić. — Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) June 7, 2022 Dużo wskazuje na to, że Nemanja Matić ponownie będzie pracować z Jose Mourinho. Serb jest bardzo blisko podpisania umowy z AS Roma. A skoro jesteśmy przy rzymianach, to szykują oni dużą wymianę składu. Poza 33-latkiem do stolicy Włoch mają trafić Zeki Celik z Lille OSC oraz Ola Solbakken z Bodo/Glimt. Na razie trudno powiedzieć coś więcej na temat transferu Norwega, bo zmagał się on z kontuzją kostki. Turek zaś miałby być rywalem Ricka Karsdorpa, któremu brakowało zmiennika i kogoś mogącego naciskać na jego miejsce w składzie. Ciekawiej zapowiada się walka o następcę Henrikha Mkhitaryana. Ormianin miał podpisaną umowę do końca sezonu 2021/2022 i był ważnym ogniwem Romy. Władze klubu były zainteresowane jej przedłużeniem, ale 33-latek odrzucił ich ofertę. W związku z tym poszukiwany jest następca, a włoskie media donoszą o dwóch piłkarzach. Pierwszą opcją jest pozyskanie Isco, który jest wolnym graczem. Hiszpan nie otrzymywał wielu szans w Realu Madryt, a być może w Rzymie mógłby odbudować dawną pozycję. Druga to Mario Goetze, który wyraźnie odżył w PSV Eindhoven. W przypadku Niemca konieczny byłby transfer, bo ma on jeszcze ważny przez dwa lata kontrakt. Po odrzuceniu oferty od Romy Henrikh Mkhitaryan jest blisko przejścia do Interu Mediolan. W składzie wicemistrza Włoch w nadchodzącym okienku transferowym może dojść do dużego przetasowania. Odejść ma Arturo Vidal, który podobno może nawet opuścić Europę. Chilijczyk znalazł się na celowniku Flamengo. Podobno pod wstępną obserwacją PSG jest Milan Skriniar, który mógłby stanowić nowy człon przebudowywanej defensywy mistrza Francji. Z „Nerazzurrich” odejdzie jeszcze Alexis Sanches, któremu został rok kontraktu. Di Marzio: Inter ma już zaklepanego Bremera, Kristjana Asllaniego i Raoula Bellanovę, ale musi czekać na transfery wychodzące. — Aleksander Bernard (@Olek_Bernard) June 7, 2022 Jeżeli chodzi o Inter, to być może któryś ważny zawodnik odejdzie jeszcze w tym okienku transferowym. Ale na ten moment nie ma żadnych konkretnych informacji. Za to do klubu mają przyjść Bremer, Raoul Bellanova i Kristjan Asllani. Jest zgoda ze strony piłkarzy, władze mediolańczyków chcą mieć ich u siebie, ale wszystko teraz będzie zależeć od tego, ile gotówki otrzyma Inter za sprzedaż swoich graczy. Dodatkowo odbyła się pierwsza rozmowa z Paulo Dybalą. Podobno Argentyńczyk był zadowolony z oferty „Nerazzurrich” i być może niedługo poznamy więcej szczegółów dotyczących tego ruchu. Adam Buksa Adam Hlozek Antonio Rüdiger Hubert Matynia Martin Konczkowski Michał Rzuchowski
. 289 134 485 197 172 381 378 93

dobrze wybrał dzień i mu się udało